Marokańczycy demolują holenderskie miasto. Wprowadzono stan alarmowy

@Arfik
Piszesz pod moim postem to napiszę Ci tak:

1) Masz na myśli też siebie? Zawsze istnieje możliwość, że likwidujemy klawiatury w domach i łącza internetowe. Rozumiem, że to jest Twoja wymarzona opcja. Ja jestem gotów. Zresztą, zdaje się, że ponieważ chyba internet jest już pod jurysdykcją ONZ to niedługo ten scenariusz się ziści w ten sposób, że niektóre strony będą niedostępne a ich twórcy i odwiedzający mogą zostać poddani spotkaniom ze „smutnymi panami”. Myślisz, że Twój wpis nie kwalifikuje się do takiego spotkania? Co tam ten komputerek zostawia… jakieś IP, jakiś MAC i kto wie co jeszcze. Ach te ciasteczka… A co Ty tam oglądasz na YT, ach te flasze… I ciągle te „aktualizacje”… Zresztą kto Ci każe tu pisać, ba w ogóle zaglądać. Możesz się wykazać na ulicy. No sposobów jest mnóstwo, chociażby te kredki… Choć akurat nasze malowanie klawiaturą na ekranie przełożyło się tak, że oni tam z kredkami w ręku trzęsą gaciami na ulicy a my jeszcze chodzimy spokojnie. Ale może masz rację i lepiej wyłączyć komputer. Proponuję abyś zaczął od siebie. Wszystkie informacje znajdziesz w TVN-ie.

2) Poza tym nie wiesz kto, co, kiedy i gdzie robi. I trudno abym brał ckm i stawał na granicy by zastąpić wojsko, które do tego jest. Albo mam z maczetą biegać po ulicy… Chyba, że z wojska i policji rezygnujemy ale wtedy rezygnujemy też i z ckm-u.

3) Może zaproponujesz coś od siebie. Bo na razie skończyliśmy na tym, że internet „be” i dla tchórzy. Chcę zatem wiedzieć co dla bohaterów? Mam nadzieję, że jednocześnie zaświecisz przykładem.

@Remik71
Nie raz pisałem: postawić wysokie ogrodzenie – jak dla lwów w cyrku – na granicy, po naszej stronie wystawić trybuny, kioski z colą (albo pepsi, chociaż i to i to g…) i popcornem, i sprzedawać bilety na przedstawienie: Zmierzch bogów. Jak mówi sentencja: chcącemu nie dzieje się krzywda. Oni – tam na Zachodzie – mają o wiele większe środki niż my aby się obronić przed najazdem. Ale tego nie robią. To nie my preferujemy poprawność polityczną. Władze niszczą wszystko a lud bojąc się o własny tyłek milczy. My nie dajemy się zastraszyć żadnym „HejtStopom” i nie podporządkowujemy się, Nie wybieramy ludzi, którzy deklarują (w praktyce może być różnie) że będą nas niszczyć (np. p. Merkel ze swoją polityką „pomocową”). Tu ostatnio jeden z internautów dał link do spotkania w niemieckiej telewizji w marcu tego roku gdzie była wśród dziennikarzy niemieckich jedna Polska p. Aleksandra Rybińska. I tylko ona miała odwagę powiedzieć, że polityka p. Merkel doprowadzi do tragedii. Wtedy, jak to ujął jeden z telefonujących, zarówno ona jak i my Polacy mieliśmy nierówno pod sufitem. Wygląda na to, że jednak te „durnie” miały rację.

A przede wszystkim jako katolik uważam, że w tym wszystkim jest najważniejsza modlitwa:
„Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie.” (Ps 127:1; BT)
Wg. mnie cały ten najazd islamski jest biczem bożym na Europę, która wyparła się Chrystusa. Ja w to wierzę i z tego co widzę nie popełniam błędu. Ale to moje przekonanie.

Zatem reasumując; nie żałuję ich. Sami wybrali taki los mimo ostrzeżeń Jana Pawła II. Mimo różnych proroctw na czele z Fatimą o której Bergoglio ustami swego współpracownika mówi, iż jest to fałszerstwo. Skoro fałszerstwo to nie ma się czym przejmować, czyż nie. Nam zostaje tylko już ironia w komentowaniu tego co się tam na Zachodzie dzieje, bo my nie mamy na to żadnego wpływu. Możemy co najwyżej nie powielać ich błędów. To jeszcze możemy. I tak jak Noe nie ratował współczesnych sobie tak i my nie mamy ich ratować. Bo i oni i my utoniemy.