Polityczne i narodowe samobójstwo Norwegii

Od 1970 roku w Norwegii przybyło 1,2 mln nowych obywateli. Liczba rdzennej ludności pozostała w tym samym miejscu, około 4 mln. Imigracja stanowi część wspólnej polityki europejskiej, więc również Norwegia musiała pójść w ślady takich krajów jak Niemcy, Anglia czy Szwecja i otworzyć swoje granice. Główną siłą napędową imigracji stali się politycy Partii Pracy (Arbeidetparti), przy zaangażowaniu środowisk akademickich, mediów i organizacji wspieranych przez państwo. Wspólnie udało im się otworzyć granice do takiego stopnia, że w ciągu następnych 75 lat Norwegowie w Norwegii staną się niewielką mniejszością. Zgodnie z konwencją ONZ z 1951 roku, Art. II, takie działanie można nazwać ludobójstwem.

W 1975 roku w Norwegii było około 4 mln Norwegów i ledwie zauważalna populacja imigrantów. W 2015 roku w Norwegii nadal są tylko 4 mln Norwegów, ale liczba ludności wynosi 5,2 mln. Wynika z tego, że 1,2mln musiało przyjechać tu z zagranicy lub urodziło się z zagranicznych rodziców. Według SSB (Centralne Biuro Statystyczne) w 2065 będzie nas 7mln. Oznacza to, że nastąpi podwojenie populacji w ciągu zaledwie stu lat. Jednak liczba Norwegów nie wyniesie więcej niż 4 mln, a może nawet mniej, ponieważ norweskie kobiety rodzą średnio 1,7 dziecka. Gwarancją utrzymania stałej liczby ludności jest średnia 2,1 dziecka na kobietę.

Od roku 2005 przybyło w Norwegii 600 tys. osób. To jeszcze jedno Oslo. W ciągu 10 lat. Co kryje się za tym ogromnym wzrostem imigracji ludności? Kto go zapragnął? I dlaczego jest pożądany? Są to pytania i odpowiedzi, które należą do naukowców. Lecz jak dotąd nie otrzymaliśmy na nie żadnych konkretnych odpowiedzi. Za to otrzymaliśmy konkretne wyliczenia, z których wynika, że doprowadzi do całkowitego demontażu państwa opiekuńczego i uczyni Norwegię rozpaczliwie biedną. Nie będzie już dochodów z ropy naftowej, które nam obecnie żyjącym przyobiecano w przyszłości.

Następne pokolenia wszystkiego otrzymają znacznie mniej. Poza przestępczości, biedą i nie-zachodnimi imigrantami. Tego będzie bardzo dużo. Norweskie przepisy według Konstytucji Norweskiej 1814 roku, Art. I: Królestwo Norwegii jest wolnym, niezależnym, niepodzielnym i niepodległym królestwem. Jego ustrój jest ograniczoną i dziedziczną monarchią.

W Art. II czytamy: Podstawowymi wartościami pozostaje nasze chrześcijańskie i humanistyczne dziedzictwo. Konstytucja ma zapewnić demokrację, praworządność i prawa człowieka. Są to ważne i niezbędne paragrafy mające na celu zapewnić dalsze istnienie narodu norweskiego. Ale w ostatnich czasach, elity polityczne wespół z mediami politycznymi zdecydowały się odejść od swoich podstawowych zadań.

Nacjonalizm kontra internacjonalizm

O ile wcześniej walczono i pracowano dla narodu, obecnie robi się to dla społeczności międzynarodowej. O ile wcześniej brano pod uwagę dobrobyt własnych obywateli, dziś dobrobyt ludności całego świata stał się najważniejszym zadaniem. Teraz słowa takie jak odpowiedzialność, solidarność i obowiązek odnoszą się do społeczności międzynarodowej, a nie naszych dzieci i osób starszych. Norwegia stała się pionkiem, służącym za narzędzie siłom politycznym i dużemu kapitałowi. Nasze państwo nie jest już suwerenne, a kasa państwowa stoi otworem przed wydającymi pieniądze daleko poza jego granicami. Interesy narodowe zostały wyprzedane, zastąpił je import podstawowych towarów. Nawet wysyłamy w świat żołnierzy i bomby na tak zwane „misje pokojowe”. Nasi przywódcy polityczni zabiegają o najbardziej prestiżowe i najlepiej płatne stanowiska w międzynarodowych organizacjach.

UE, ONZ i NATO stały się pracodawcami byłych premierów, ministrów finansów i szefów partii. Te wysokiej rangi stanowiska wynikają z ich wielkodusznej postawy wobec niesienia pomocy, umów międzynarodowych i akceptacji wszystkiego, co leży na stole elity. W wyniku tego przy prawie każdej okazji państwo norweskie i jego rdzenni mieszkańcy zostają z „Czarnym Piotrusiem” w dłoni.

Wszystko jest do zaakceptowania dopóty, dopóki można zachować odrobinę codziennej przyzwoitości. Jednak obecnie nasza wolność, bogactwo i przyszłość stopniowo ulegają erozji. Najbrutalniejszymi przykładami są te wymienione na początku, a mianowicie, że dano przyzwolenie na to by Norwegowie w Oslo byli bliscy statusu mniejszości. I że ludzie potępiający naszą tradycję, kulturę i dziedzictwo historyczne mogą pozostawać w naszym kraju i są tu traktowani po królewsku. Gość, który pluje do jedzenia i znieważa gospodarza powinien zostać wyrzucony za drzwi, lecz tu w Norwegii wolno mu zostać. Nawet z nienaruszeniem wszelkich praw.

Wyrzucić starą Norwegię i wprowadzić nową

Można wiele dyskutować na liczne tematy, takie jak ataki gwałtów, rozboje gangów ulicznych, zabójstwa honorowe, obrzezania, zagrożenia terrorystyczne, likwidacja chrześcijaństwa jako religii państwowej, odwoływanie Uroczystości św. Łucji, uzbrojenie policji w dniu 17 maja (Święto Konstytucji), pobłażliwe traktowanie skazanych terrorystów (zarówno zagranicznych, jak i miejscowych), niemoralne podatki, jak od nieruchomości, spadków i VAT na żywność, niewybudowane szkoły i drogi, cięcia budżetowe w opiece nad starszymi osobami i wiele innych. Niektóre ważniejsze od pozostałych, ale wszystkie to objawy społeczeństwa, które gnije od korzeni.

W międzyczasie wybrani przez naród reprezentanci w asyście uzbrojonych ochroniarzy jeżdżą w kuloodpornych limuzynach na uroczyste kolacje na zamku. Kiedy wygłaszają puste frazesy i na nowo wprowadzają w obieg dobrze przećwiczone kłamstwa, coraz więcej oszołomionych mieszkańców poddaje się by w końcu uwierzyć w to co im powiedziano.
Sytuacja przypomina pociąg towarowy, do którego stale doczepia się nowe wagony. Ale pewnego dnia lokomotywa rozpadnie się, a z nią cały tor. W historii było już tak wielokrotnie. Człowiek żyje dalej, a nowe cywilizacje powstają na gruzach starych. Zastanawiam się, co Norwegowie pomyślą w roku 2500 gdy przeczytają o wydarzeniach z naszych czasów.

Ale najpierw społeczeństwo musi upaść. Dzieje się tak na skutek wojny domowej, rewolucji lub demograficznego ludobójstwa. Kiedy to nastąpi, a nie „czy w ogóle”, nie jest pewne. Wystarczy spojrzeć na państwa europejskie, których problemy są bardziej zaawansowane niż w Norwegii by zauważyć do jakich niepokojów tam dochodzi i znaleźć w nich przestrogę przed tym, co nas czeka. I bynajmniej nie obecni politycy czy medialne elity tego doświadczą. Nie oni, którzy jedzą wykwintne potrawy gdy słudzy w białych rękawiczkach krzątają się między stołami. Nie, to nasze dzieci i ich dzieci będą musiały przejść przez czyściec. One będą musiały odbudować z ruin to co im pozostawimy. I trzeba mieć nadzieję, że ostatecznie wezmą nauczkę z lekcji historii.

Ludobójstwo

Zakończmy gdzie zaczęliśmy na słowie ludobójstwo. Użycie go w połączeniu z emigracją do Norwegii zapewne wywoła pewne zdziwienie. Słowo to wiąże się z raz po raz pojawiającymi się najbrutalniejszymi reżimami i nadużyciami religijnymi. Współcześnie możemy wspomnieć o Rwandzie i Bałkanach, gdzie doświadczono prześladowań z powodu pochodzenia etnicznego czy narodowego. Lecz konwencja ONZ dotycząca ludobójstwa zawiera więcej niż to.

Artykuł II definiuje ludobójstwo jako;
którykolwiek z następujących czynów, dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych, jako takich:
a) zabójstwo członków grupy,
b) spowodowanie poważnego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia psychicznego członków grupy,
c) rozmyślne stworzenie dla członków grupy warunków życia, obliczonych na spowodowanie ich całkowitego lub częściowego zniszczenia fizycznego,
d) stosowanie środków, które mają na celu wstrzymanie urodzin w obrębie grupy.

Biorąc pod uwagę informację, że Norwegowie staną się mniejszością we własnej stolicy w 2040 roku, oraz mniejszością we własnym kraju do końca tego wieku, nie ulega wątpliwości, że jest ona zbieżna z definicją ludobójstwa według ONZ.

Pytanie, które musimy zadać samym sobie to dlaczego stanowi to celową politykę wybranych przez społeczeństwo reprezentantów oraz elity?

Autor: ALEXANDER HALVORSEN
źródło: frieord.no

Materiał chroniony prawem autorskim. Kopiowanie i wykorzystywanie treści opublikowanych na stronie ndie.pl zabronione. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.

37 komentarz do “Polityczne i narodowe samobójstwo Norwegii

      1. Pablo: masz racje, ale to sie moze wydawac takie proste z naszego punktu widzenia, bo na szczescie wieksza czesc Polakow z wyjatkiem lewactwa, postkomuchow, koderastow i pederastow, rozumie zagrozenie jakie ze soba niesie multi-kulti. U Skandynawow czy Niemcow lewacka ideologia ksztaltowala umysly ludzi od pokolen. Tam, z wyjatkiem malej grupy narodowcow i ludzi muyslacych, ludzie zatracili uczucia takie jak patriotyzm, wiez narodowa, milosc do ojczyzny, duma z historii i odrzucila wartosci takie jak tradycja, wiara i rodzina. Dlatego durne i wykastrowane narody tworza i wspieraja durne i wykastrowane elity.

          1. Chrzanię przedstawicieli Kościoła… i innych przedstawicieli
            Chciałbym by postał naprawdę niezależny ruch, nie Korwina, nie PiSu,nie kogoś tam – apolityczny, apartyjny, ale anty.. wiadomo jaki.. postawił pod pręgierzem na przykład portal Na temat ich wpisy Lisa na temat Ramadanu – czytelnicy tego portalu wiedzą o co mi biega –

  1. Tutaj jest mowa o roku 2040 pewnie to jest prawdą co się stanie ale obawiam się że do tego czasu to prawdopodobnie nie będzie już Norwegii. Nie będzie również innych krajów Europy Zachodniej. I pewnie Wschodniej jeśli w porę nie obudzimy się z tego letargu. Właściwie to słowa te możemy skierować do naszych elit rządzących bo my tutaj sami to ewentualnie możemy sobie popisać na tym forum i uświadamiać ludzi w swoim prywatnym otoczeniu i uczulać na wszelkiego rodzaju próby islamizacji naszego kochanego kraju.

    1. Myślę że artykuł jest troszkę jak by za bardzo idący do przodu ciezko wywnioskowac co bedzie owszem zmieni się na pewno do 2040 r będzie więcej obcokrajowców i muzulmanów ale Norwegia nadal będzie istniała (Oluchna)

    1. @ inż de : Mam nadzieję że tylko te na zachód od Odry. Wydaje mi się że na wzór starej „żelaznej kurtyny” („od Szczecina do Triestu”) powstaje nowa mniej więcej w tym samym miejscu (plus Szwajcaria)- anty-multi-kulti. I dobrze że powstaje bo chyba tzw. Zachód w perspektywie jest już dla cywilizacji eurochrześcijańskiej stracony.

  2. Z innej beczki w radio maryja przekazali jak poprzednie władze , przy całkowitej bierności poprzedniego rządu. , pomimo interpelacji posłów pis doprowadzili z premedytacją do zniszczenia Eurolotu który za poprzednich rządów pis miał dobre wynili ekonomiczne. Za to dopuścili lufhanse. No gdzie nie ruszą to po tych złodziejsch po-wskich korupcja niszczenie naszej gospodarki.

  3. Inżynieria społeczna. Tak na prawdę nikt, kto nie ma dostępu do źródeł nie jest w stanie stwierdzić co, przez kogo i dlaczego się dzieje. Powyższy artykuł może być odbierany wielorako. Np. jako głos alarmujący społeczeństwo. Czyli to co opisuje, jest wartościowo pozytywne. Ludzie mając tę wiedzę mogą się zorganizować i przeciwdziałać. Ale nawet takie informacje mogą być typowymi wrzutkami. Pozwala się na ich szerzenie i bada reakcje społeczeństwa. Jest to bezcenna wiedza na przyszłość. Nie można jej posiąść drogą analiz teoretycznych. Władza wie, że każde działanie ludzkie ma tendencję do wygaszania. Czas działa na korzyść jednych przeciwko innym. Nawet kilkumiesięczne najbardziej gwałtowne protesty w końcu napotykają na zniechęcenie. W tym czasie władza może skorygować nieco plan działania, czasami taktycznie się wycofać, złożyć jakieś obietnice i powrócić do realizacji celu w innej uspokojonej atmosferze. To co widać we Francji jest tego dowodem. Trwają protesty przeciwko zmianom prawa pracy. Władza nie ustępuje, ale prowadzone równolegle działania powodują ich osłabienie. Być może za jakiś czas pojawi się jakieś drobne ustępstwo, obietnica powrotu do rozmów. Czas działa na niekorzyść ludzi. Materia się męczy. Euro oraz protesty skutecznie odciągają od problemów islamskich. Nikt już nie wspomina o niedawnych „szokujących” zamachach w Paryżu. Liczą się koryto i igrzyska. Bo tak na prawdę tylko to dla większości ma wartość. Już starożytny Rzym o tym wiedział. Obróbka społeczna trwa w najlepsze. Część jej efektów widać tu na forum, mimo, że większość uważa, iż nie są zaślepieni przez te działania. Każdy współcześnie żyjący człowiek poddany wychowaniu cywilizacji ma zadrukowany umysł. Żyje w większym lub mniejszym stopniu z matrycą umysłową. Wystarczy się chwilę zastanowić, skąd pochodzą moje poglądy? Co będzie ostatecznie? Będzie może więcej tzw. dobrze poinformowanych, lecz w zasadzie martwych.

    1. Poszalejmy kaassi
      . Jedna? A może taki deal. Za pieniądze z Arabii Saudyjskiej, tak za te pieniądze właśnie, islamizujmy z wiadomym skutkiem, gdziekolwiek się się da. Bo jest to chyba bezdyskusyjne, że to skończy się krwawo. A deal… Cóż, choćby przyzwolenie społeczeństw na depopulację. Muzułmanie to, bodaj 1,4 mld ludzi. Przy okazji trochę własnych. Cóż, koszta dealu. Wykluczone?

  4. Cała Skandynawia,cała Zachodnia Europa, USA, całkiem wyraźne symptomy tego zjawiska, także w Australii, reszta cywilizowanego świata, przy tej skali pożogi, pewnie szybciej, niż sądzimy. Tzw. elity sprzeniewierzają się interesom społeczeństw z których się wywodzą i które wyniosły, je do władzy. Istnieje zatem, jakiś zamysł, idea, która buduje wspólny mianownik tych działań. Idea o rozmiarze globalnym. Coraz bardziej bezceremonialnie wdrażana w życie. Politycy zdają się nawet nie przejmować, że mogą utracić władzę. Czy rzeczywiście mogą? Czy to już zaszło tak daleko, że tzw. procedury demokratyczne są też nieistotne /casus Austrii/. Czyżby rzeczywiście NWO?

  5. „Elity” wykonują polecenia prawdziwej wąskiej elity bogaczy, którzy już nawet nie liczą kasy. Liczą jedynie kogo po co i jak kupić. Od pewnego poziomu bogactwa kasa się mie liczy, ponieważ jest już zapewniony stały dopływ pieniędzy od nieświadomych niewolników – biedoty.

  6. Może mnie ktoś wyjaśnić, dlaczego wszystkich tak pogięlo w temacie islamistów? Nawet pewna sympatyczna polska blogerka mieszkająca w Szwecji pisze, że Polacy i inni zbliżeni kulturowo imigranci, cichutko /?/ wzdychają: „Szkoda, że nie pochodzimy z Syrii”. Może, gdyby raz na zawsze można byłoby dowiedzieć się, o co chodzi z tym uwielbieniem wrogów i niszczycieli cywilizacji demokratycznej, mniej bym się wkurzała?

    1. @Viking Może potrzebna jest szersza perspektywa czasowa. ja w Norwegi byłam na początku lat 90tych. I już wtedy miejscowi przestrzegali mnie przed jakaś dzielnicą w Oslo, jakąś knajpą itp. Robili to bardzo po cichu i wręcz się wstydząc, ale dla mojego dobra i z ich własnej uczciwości to robili. Na ulicach widziało się samych białych, kolorowi byli bardzo rzadkim widokiem, imigranci ekonomiczni (a takich mamy teraz w EU na tapecie) byli albo zatrudniani (w uproszczeniu, bo to wcale nie było takie łatwe), albo wydalani. Nie słyszało się o przemocy w szkole, o gwałtach itp. A teraz takie doniesienia z Norwegii się pojawiają i przeważnie sprawcą jest przybysz. Również zdjęcia (fakt, mogą być wybierane specjalnie) pokazują więcej śniadych twarzy niż te 25 lat temu.

  7. Za to co robia lewaki teraz w Europie powinni dostawac co dziennie rano po 100 batów , publicznie na dziedzincu swojego miasta, robia szambo z naszych domow, sprzedaja nasza wolnosc za petrodolary, skrajnie nie odpowiedzialne sprzedawczyki, zostawia bagno naszym dzieciom …

  8. Jedyne co mogę w takiej sytuacji podpowiedzieć Norwegom to by ogłosili wszem i wobec że chętnie będą imigrantów przyjmować ale jedyne tereny na których mogą ich lokować znajdują się na północ od Narwiku (za kołem podbiegunowym) – tam mogą sobie tworzyć „no go zones” bez prawa przenoszenia się na południe kraju. I na tamtej „granicy” postawić zasieki i wojsko.

  9. Obstawiam, że mózgi lewaków są tak wyprane, że jak multikulti wyprą całą narodową populację (wymordują, powysadzają lub pozabierają kobiety i je przekształcą na islam), to te lewakowe debile nadal będą się drapać w swoje głupie i puste łby zastanawiając się jakie czary mary za tym stoją

Dodaj komentarz