Czy Marine Le Pen chce demontować UE razem z Polską i Węgrami?

8 marca w siedzibie Frontu Narodowego w Paryżu odbyło się spotkanie szefowej Frontu Narodowego Marine Le Pen z dziennikarzami z różnych krajów Europy, w tym z Polski. Podczas rozmowy padły słowa o sojuszu z Polską i Węgrami.

Le Pen została zapytana przez dziennikarzy „z którymi europejskimi rządami mogłaby potencjalnie współpracować, w przypadku wygranych wyborów”. Podała tutaj kilka krajów, w tym Polskę i Węgry.

„Chcę radykalnej zmiany funkcjonowania Unii. Moim zdaniem europejskie narody odzyskują obecnie suwerenność i wolność. W ramach tego odzyskiwania wolności i suwerenności mamy sojuszników w szeregu państw europejskich. Liga Północna we Włoszech, FPÖ w Austrii, PVV w Holandii. I bez względu na to, co by się nie mówiło, także UKIP w Wielkiej Brytanii. Oraz wszyscy ci w otoczeniu Theresy May, którzy myślą tak samo jak my. Nawet jeśli sojusze nie są formalne, to mamy szereg wspólnych idei. Na przykład z Polską, która oskarża Unię słusznie o nieuprawnioną ingerencję polityczną w jej wewnętrzne sprawy. Oraz z Orbanem. Nie mam osobiście kontaktu z Orbanem, ale mamy podobne poglądy w różnych kwestiach. Odrzucenie gotowości ingerencji UE w wewnętrzne sprawy państw jest wyraźne” – mówiła kandydatka na prezydenta Francji.

Jak dodała: „Unia Europejska rozważa nałożenie sankcji na państwa, które nie chcą przyjąć imigrantów w ramach systemu kwot. Sankcje, które mogą wynosić nawet 250 tys. euro za jednego imigranta. Nie. Stop! Stop!”

Podczas spotkania nie padło żadne słowo o demontażu Unii Europejskiej. Pojawiające się informacje w „Rzeczpospolitej” i innych mediach to tzw. „fake news”.

„Jeśli jutro będę prezydentem, podejmę debatę z panem Orbanem nad tym, co wydaje nam się w Unii niedopuszczalne, co jest nie do tolerowania w dzisiejszym sposobie działania UE. Taką samą ofertę złożę panu Kaczyńskiemu. Z pewnością nie będziemy we wszystkim zgodni. Ale przecież po to każdy kraj jest wolny i suwerenny, aby bronić własnych interesów” – powiedziała dziennikarzowi „Rzeczpospolitej” liderka Frontu Narodowego.

47 komentarz do “Czy Marine Le Pen chce demontować UE razem z Polską i Węgrami?

  1. Le Pen nie chce demontować UE tylko ją zreformować w stronę demokratycznej wspólnoty suwerennych narodów Europy bez dyktatu i manipulacji wybranego plemienia plus podporządkowanych mu masonerii i lewactwa.I tak zreformowana UE może być silniejsza od obecnej.

    1. Tego sie nie da zreformować. Kaczynski chyba w cuda wieży albo specjalnie nic nie mowi zeby nie uprzedzać faktów. 22 marca na tym szczycie Polska i reszta krajów v4 dostanie ultimatum albo godzicie sie na islamizacje i na super panstwo albo bedziecie w tej niby drugiej predkosci czyli w zasadzie poza UE. Rzad PiS powinien od tego momentu przygotowywać społeczeństwo do wyjścia z UE odkłamac te fikcje ze UE to jest jakis Bog bez kturego słońce nie wzejdzie. Ktos powinien usiąść i realnie policzyć zyski i straty przez te 13 lat i wyjaśnić to ludziom.

      1. …a ja „nova Polak” napiszę tak;
        -Po jaką cholorobe wychodzić z U.E Polska.,
        -Wystarczy wytępić Unijne lewactwo,
        -Gdyby nie U.E. Polska była by taka jak teraz jest Bielorus,
        -Osikać (z piętra) decyzje U.E. w sprawach imigranckich,
        -Nie mogą Was Wyrzucuić z Unii,
        -Każdy wyssać pieniądz z U.E. i udawać „pokorne cielak”
        -Zawrzeć nowe sojusze, z V4,
        -I przejąć z Ungary, Slovakami i innymi władzę W Unii,
        -Ogłosić „ateizm” i wyznawców bydla mahometańsiego wywalić z powrotem na Blizki Wshód.
        Sorry, muj Polski jest nie silny, ale każdy być moze zrozumie moja myśl…

        Marian, ktorego grand rodziciele byli Polakami.

        1. @marian
          1) Białoruś jest taka jaka jest bo brak opozycji, która była w Polsce. I nie mam na myśli „koncesjonowanej opozycji” okrągłego stołu ale postawę społeczeństwa. Dlatego bez względu na to co myślimy o PiS-ie nie mamy jednak PO i mimo wszystko „uchodźców” na karku. Ale jak długo tak będzie tego „najstarsi górale nie wiedzą”.
          2) UE się wali „co widać, co słychać. co czuć”. Dzięki zresztą hegemonistycznej polityce niemieckiej. Fundusze powoli są obcinane.
          3) UE jest istotną składową globalistycznego spisku. Im prędzej się rozwali tym lepiej dla nas.
          4) Obecnie jesteśmy płatnikiem netto.
          5) Jeśli chodzi o aspekt „tępienia” to możesz się wykazać i np. zacząć od p. Schulza. Lewactwo unijne jak i całe światowe jest na usługach panów nie zajmujących żadnych formalnych stanowisk a trzęsących całym tym ziemskim grajdołem.

        2. Pracowałem w 2000 roku w Polsce i miałem średnią krajową, dzisiaj najniższą, a robię to samo. Wszystko było tańsze, teraz ceny europejskie. Nic mi osobiście unia nie dała, a wręcz odwrotnie. Słabo pamiętacie tamte lata. Unia jest dobra koncernom i politykom którzy dostają horendalne pobory. A Białoruś? Radzi sobie, nie widzę tam żadnej biedy czy głodnych. Drogi zrobione, bloki powstają i cło na pojazdy sprowadzane duże, a roi ich sie tam multum. To już nie jest ta sama Białoruś co w 1994 roku, niestety, ale należałoby o niej już nie wspominać jako bardzo słabym. I rozwija sie bez unii i innych pomagierów.

        3. To tak jak byś chciał zreformować III rzeszę żeby nie była nazistowska i wytepic nazistow. Zobaczycie 22 marca na tym szczycie Polska i V4 zostana bezczelnie zaszantazowane w sprawie uchodzcow i na tym sie skonczy „reforma UE”.

  2. Wspolny rynek jest czyms dobrym ale to do czego dazy lewactwo to jest po prostu popier…ne. Do niedawna myslalem ze jedno superpanstwo pt Europa bylaby dobrym pomyslem w obliczu niespokojnych czasow ale widze ze nie to jest nie mozliwe poniewaz na zachodzie jest zbyt duzo nieodpowiedzialnych ludzi przy wladzy ktorzy moga rozjebac wszystko od srodka gdyby dostali pelnie wladzy. To sie po prostu nie uda.

    1. Wspólne państwo pt. „Europa” nie ma szansy bytu, zbyt dużo różnic i to zbyt jaskrawych. Polecam komentarz M.M. Kolonko: https://www.youtube.com/watch?v=c3TQ7oipd_s , tak od 11. minuty, jest coś na ten temat i uważam diagnozę za bardzo trafną. Generalnie cały materiał warty obejrzenia dla porównania co to są Stany Zjednoczone vs „Unia” Europejska.
      Wspólny rynek na rozsądnych zasadach jak najbardziej tak, niestety jak się okazało był on narzędziem a nie celem.

  3. Nie wiem, czy jest nam potrzebny sojusz z Francją. Nawet jeśli Le Pen wygra, to co z tego? Zasiedziałych Arabusów i Algierczyków raczej już nie wywalą, bo nie mają do tego jaj. Francja to już jest w 1/4 czarna i muzułmańska. Jakieś stany wyjątkowe wprowadzają, nie potrafią się ogarnąć. Na co nam bratać się z przegranym państwem? I to jeszcze takim, gdzie nawet legalnie krzyżyka na szyi zawiesić nie można. Francja poddała się bez jednego wystrzału Hitlerowi, naród bez ikry i jaj. Żeby jeszcze nie wyszło tak, że w ramach sojuszu będziemy odciążać Francję z nadmiaru czarnuchów.

    1. Francja już i tak nie istnieje, jak Le Pen wygra to zrobią taką zadymę, że ten kraj padnie podobnie jak Niemcy i Szwecja czy w Holandii gdzie w środę bodaj są wybory albo we Włoszech. Na pewno do spółki z muslimami zaczną dymić lewacy którzy nie pogodzą się z przegraną i będą robić burdel.

    2. zgadza sie w 101 procentach, niepotrzebne nam dywizjony 303 nad paryszem;
      a jesli tym razem bedziemy walczyc na zachodzie nie popelnimy bledow przeszlosci(jak Sobieski pod wiedniem), juz sie nie wycofamy z zajetych terenow

    3. Zatem należy się: A. Przygotować do wojny, B. poprzez sojusze i t.d. jak najdłużej utrzymać się „neutralnym” C. włączyć się na końcu i wygrać jak najwięcej. ad A drodzy Obywatele: uzbroimy się sami (ustawa jest fajna). ad B. „óbogacaczy kóltórowyh” jeszcze u nas nie ma. ad C. mam nadzieję, że Rząd będzie roztropny

    4. @Karbulot
      Francja poddała się bez jednego wystrzału Hitlerowi, naród bez ikry i jaj.

      Mieli tyle ikry, żeby sformować pułk piechoty i pojechać ze swoimi nowymi, niemieckimi panami walczyć z sowietami. Jednak spora część z nich wymiękła zanim dotarła w rejon walk i nawet nie powąchała ruskiej onucy. Tym, którym starczyło odwagi unieść karabin w pozycję do strzału, Ruskie przetrzepały dupy na tyle skutecznie, że po tygodniu dzielne francuskie fircyki zrabowały jakieś ciężarówki i obrały azymut na Paryż.
      Lepiej im szło po przeformowaniu i dodatkowym przeszkoleniu w Polsce. Może dlatego, że nie zostali skierowani na pierwszą linię frontu, tylko działali na tyłach szkopskiej armii. Za zadanie mieli zwalczanie ruskiej partyzantki, ale i tak lepiej im szło mordowanie ludności cywilnej i żydów. Ostatecznie Ruskie przerwały ten ich chwalebny szlak bojowy dając im kopa w zad, dzięki któremu wylądowali na Pomorzu kończąc działalność z wywieszoną ulubioną białą flagą.
      Równie bogaty w doniosłe wydarzenia był szlak bojowy francuskich jednostek Waffen SS. W 1944 sformowano brygadę 2000 żabojadów, których wysłano w rejon Sanoka. Na miejscu nie zdążyli nawet wyciągnąć białych flag z plecaków, a już Ruskie skopały im tyłki. Spieprzając przed Wanią zatrzymali się dopiero w Dębicy. Ze zdziwieniem spostrzegli, że jest ich tylko 203.
      Jaj więc Francuzi nie mieli. Pewnie dlatego tysiące francuskich kobiet musiało w ich poszukiwaniach grzebać w rozporkach szkopskiego okupanta.
      Tak to wyglądała walka dzielnego francuskiego narodu w II wojnie. Nie zanosi się, żeby w nadchodzącej III cokolwiek miało się zmienić.

          1. @Paff
            smile Ale coś powtórzę. Ojciec mówił mi, że podczas wojny francuskie prostytutki ćwiczyły ścisk dłoni. I jak miały jakiego Niemca albo konfidenta do likwidacji to chwytały go za narząd… no a potem do Sekwany. Nie ma takiego herosa, który by na taki ścisk odporny.
            Jeśli masz wątpliwości to zawsze możesz kogo poprosić aby ci pomógł zrozumieć. Howgh. lol

          2. lolo masz oczywiście na myśli tzw „chwyt Jacksona”. We Włoszech czarne prostytutki robią to potencjalnym klientom ale rzecz jasna delikatniej żeby ich rozpalić.

          3. @Fun Fucktory
            Ja się tam na nazwach nie znam… Dla mnie to prosty chwyt za jaja z siłą imadła. I mniemam, że nie ma hero co by to wytrzymał.

          4. @Fun Fucktory
            Zdaje się Julia Brystiger, nazywana „krwawą Luną” miała zwyczaj przytrzaskiwać przyrodzenie z przydatkami szufladą od biurka, tym których przesłuchiwała. Nie wiem skąd się jej to wzięło – może miała jakieś przeżycia młodości i wyżywała się na niewinnych zamiast sprawcy złamanego serca albo czego innego, może pouczenia starszych albo własna inwencja – ale mniemam, że więźniowie na całe życie taką „lekcję” zapamiętali.

          5. Ujj boli na samą myśl. I potem było jak w tym powiedzeniu: „Po ch**u ! krzyknął rolnik odskakując od sieczkarni”…

          6. @Fun Fucktory
            Ha, ha, ha…
            A co do „na samą myśl” to owszem, uj zmieńmy temat.

            Ha, ha, ha…

      1. @Paff Bądź Paff obiektywny. Z faktu, że obecnie Francuzi są spedaleni, nie oznacza, że zawsze byli bez jaj. W okresie wojen napoleońskich pokazali klasę. Dywizja, o której wspominasz – SS Charlemagne złożona z francuskich ochotników walczyła nieźle. Resztki broniły się do końca w obronie Kancelarii Rzeszy i w końcówce poszli do samobójczego ataku na kacapów. To, że dywizja została rozbita, nie wynikało z jej braku ducha walki, tylko z sytuacji na froncie.

        1. @easyrider
          Różnie byli oceniani przez swoich niemieckich sprzymierzeńców. Chodzi mi też o to, że cały naród pilnował, żeby niemiecki okupant nie dostał rozwolnienia jedząc ciastka we francuskich kawiarniach. A ta część, która odważyła się walczyć, zrobiła to w całkiem złym momencie i stanęła po złej stronie.
          Ten samobójczy atak o którym piszesz to próba, nieudana, przedarcia się przez sowieckie linie w ostatnim dniu wojny. Skończyli marnie w ruskim obozie.

          1. @Paff Ta resztka francuskich esesmanów walczyła do końca i to oni podtrzymywali opór, gdy nawet niemieckie oddziały chciały się poddać. Ci, którzy poszli do ostatniego samobójczego szturmu, właśnie żeby spróbować się przebić przez kałmuckie hordy, w większości zostali wybici. Nie twierdzę, że walczyli po dobrej stronie (musiałbym na łeb upaść, żeby tak twierdzić, będąc Polakiem), ale odmawianie im odwagi jest nieporozumieniem. Natomiast moja ocena francuskiego społeczeństwa kolaborującego z Niemcami, z mocno przereklamowanym ruchem oporu (który był po większości organizowany przez SOE), jest jednoznacznie negatywna. Teraz to się powtarza. Francuzi kompletnie stracili ducha.

  4. Kaczyński odniósł się do tego tak:”Wszelkiego rodzaju sugestie, że my chcemy sami czy z panią Marine Le Pen, z którą mamy tyle wspólnego mniej więcej, co z panem Władimirem Putinem, wyprowadzać Polskę z UE, są po prostu oszustwem, manipulacją i niczym więcej”. Oczywiście Le Pen ma poglądy i chęci zmian podobne do Kaczyńskiego, ale też wiele ich różni. Poza tym najważniejsze jest, aby Polska najbardziej dbała o swoje interesy.

  5. Zbyt piękne żeby było prawdziwe. Niepotrzebnie Kaczor się odcinał od tego fake newsa. Powinien to osrać i stwierdzić jedynie, że Unia kompletnie nie przypomina związku handlujących ze sobą państw, którym była w założeniu. Demontować UE nie ma potrzeby, bo ona sama się rozpada. Naprawa, korekta, przebudowa nie są już możliwe. Na chwilę obecną Unia zdegenerowała się i stała się nowotworem złośliwym. Ci, którzy sterują procesem upadku dokładnie wie o co w tym wszystkim chodzi. Najbardziej żałośni są ci, którzy wierzą w to wszystko. To idioci perfekcyjnie zaimpregnowani na rzeczywistość i kompletnie uodpornieni na odbiór zalewu informacji o zagrożeniach. Żyją w matrixie ale przebudzenie nastąpi i będzie bardzo smutne i tragiczne.

  6. W Polsce nie jest rozumiane, że te Mariny i Gerty nie są naszymi sojusznikami. Le Pen posługuje się retoryką anty-imigrancką ale nie anty-islamską, jest skrajnie antyklerykalna, tu idzie ramię w ramię z lewicą, nie jest natomiast anty-chrześcijańska, to fakt, ale kościół co najmniej jej powiewa trójkolorowym frędzlem, jest nieodrodną córką rewolucji francuskiej. Gdyby doszła do władzy to pójdzie też na zderzenie z imigrantami z Polski, a nie z imigrantami z Afryki francuskiej, i dogada się z Putinem naszym kosztem. Z KRYPTO-GEJEM Wildersem jest jeszcze gorzej, nie tak dawno chciał wyrzucać Polaków razem z Marokańczykami. muslimy nie podobają mu się tylko dlatego że nie akceptują homo, aborcji i eutanazji czyli nowoczesnych zdobyczy narodu Holenderskiego, poza tym są OK. Według mnie jest wyjściem awaryjnym i dupochronem Systemu, gdyby zdobył władzę będzie tańczył jak mu lewacy zagrają. Naturalnego sojusznika szukałbym w prawicy austriackiej, ale i to nie na pewno.

    1. Holendrzy nie bardzo nas lubia, a emigranci polscy sami beda wracac do Polski, nie musi ich nikt wyrzucac. Jesli Le Pen dojdzie do wladzy, w co bardzo watpie, to jej najmniejszym problemem beda Polacy.
      Mysle, ze moze kiedys Zachod zrozumie (Wyspiarze tez !!!!!), ze imigranci z Polski, to najszybciej i najlatwiej integrujaca sie grupa cywilizowanych ludzi, ktorzy nie siedza na „garnuszkach socjalnych”(pomimo nielicznych wyjatkow).

      Co do sojusznikow, to historia pokazala, ze kazdy tzw. sojusznik ma wlasne interesy i dyplomatycznie wycofuje sie, jak mu cos nie na reke (Orban i inni).
      Mozna liczyc najpewniej na swoich, o ile nie sa podzieleni i skloceni.,

      Jesli zyczylabym wygranej tej dwojce, Le Pen i Wildersowi, to tylko dlatego, ze jestem absolutnie przeciw uni w takiej postaci. I mam nadzieje, ze sie rozleci.
      I to z hukiem. I czym predzej, tym lepiej dla nas.
      Zamim wprowadza nowe prawa tylnymi drzwiami i veto nie pomoze.

      1. @Marcin Opus
        PO czy podobne i wszystko jasne. Stąd taki dym się robi tam powoli. A ludzie cierpliwi tam widzę.
        A widzielisci sondaże w obcych mediach – juz, że na PO tak duże poparcie. Nie ma to jak czarowanie rzeczywistości.

Dodaj komentarz