Szwajcarskie wojsko przygotowuje się na rozpad Unii Europejskiej

Armia Szwajcarii pod kryptonimem „Conex 15” ćwiczyła rozpad Unii Europejskiej – chodziło o ewentualną obronę kraju przed rozprzestrzeniającym się chaosem krajów sąsiednich oraz szturmem nielegalnych imigrantów.

Komunikat na stronie internetowej rządu Szwajcarii informuje o „hipotetycznej sytuacji” faktycznego rozpadu UE i powszechnego chaosu w Europie. Grupy przestępcze oraz terrorystyczne zaczynają walkę o kontrolę nad najważniejszymi zasobami. Pogrążeni w chaosie sąsiedzi Szwajcarii nie są w stanie opanować sytuacji, więc kraj sam musi zadbać o bezpieczeństwo. Tym bardziej że granice szturmują tłumy nielegalnych imigrantów.

Ćwiczenia trwały 10 dni – udział brało w nich 5 tys. żołnierzy. Większość armii trzyma swoją broń we własnych domach jako swój obowiązek spełnienia służby wojskowej. Szwajcaria ma więc jeden z najwyższych współczynników dotyczących posiadania broni przez obywateli.

Dziennikarze Wprost sugerują, że jeśli Szwajcaria dmucha na zimne, przygotowując się na ewentualność chaosu, to może jest w tym ziarno racjonalności. Zwłaszcza że to naród znany z brutalnie praktycznego podejścia do rzeczywistości.

Szwajcaria stale szkoli obowiązkowo poborowych – są to mężczyźni w wieku od 18 do 34 lat. Co roku szkolonych jest około 23 tysięcy obywateli, szkolenie takie trwa od 18 do 21 tygodni. Ewenement szwajcarskiego wojska objawia się w zdolnościach mobilizacyjnych. Z armii liczącej ok. 5 tysięcy żołnierzy, w bardzo krótkim czasie potrafi zmienić się w 360 tysięcy. Społeczeństwo Szwajcarii potrafi w razie konieczności bardzo szybko przestawić się na obronę kraju. Stąd powiedzenie Szwajcarów, że “Szwajcaria nie ma armii, Szwajcaria jest armią”.

 wprost.pl/wikipedia/bellum.com.pl

10 komentarz do “Szwajcarskie wojsko przygotowuje się na rozpad Unii Europejskiej

  1. Ha, ha, ha… To brzmi jak „cud nad Wisłą”. Odnoszę wrażenie, że to już przesądzone jak tak daleko sprawy się posunęły. To my też pewnie powinniśmy się przygotować choć u nas to raczej każdy we własnym zakresie. Może trochę prowiantu długoterminowego, trochę gotówki „w skarpecie” „na czarną godzinę”, jakieś kontakty dobrosąsiedzkie także na wsi, trochę bateryjek do radia, świeczki itp. Na pograniczu survivalu. Ale tak by się nie stało to problemem gdy niewykorzystane.

    1. Coś a la preppersi to w ogóle jest zasadne. Bo np. co zrobisz, gdy na osiedlu zabraknie wody/prądu? To się przecież zdarza. Wiadomo, odpowiednie służby usuną awarię w kilka godzin, ale co będziesz robił przez ten czas? Mały zapasik wody butelkowanej, chusteczki do mycia, zapasik trwałego żarcia (do rozrobienia w chłodnej wodzie), lampa naftowa, kilka świeczek, latarka + bateryjki itp to rzeczy niezbędne, które każdy powinien mieć pod ręką. To pozwala normalnie funkcjonować przez czas trwania awarii. Równocześnie są to rzeczy, które i tak wcześniej, czy później zużyjesz w normalnym toku istnienia gospodarstwa domowego (może poza lampą – hihi).
      Tym bardziej więc, wobec możliwego zachwiania sytuacji w związku z możliwością najazdu „uchodźców”, dobrze jest zrobić sobie zapas, o jakim piszesz. Plus (niestety) rozejrzeć się za kevlarową odzieżą. Sfrustrowani ludzie, mający w swojej kulturze odręczne załatwianie spraw przy pomocy noży, mogą stać się przyczyną problemów. Tak więc, kogo na to stać, niech się zaopatrzy. Dobra kurtka i tak się przyda. A po co w razie „wu” (gdy służby i tak będą miały pełne ręce roboty) dowalać roboty pogotowiu.

  2. „Przygotowuje się na rozpad UE”, to trochę na wyrost. Na anglojęzycznych szwajcarskich portalach informacyjnych jest tylko napisane, że wojsko razem z policją graniczną ćwiczyło ewentualny napływ imigrantów (taki jaki miał miejsce na Węgrzech czy Austrii). Nigdzie nie było napisane, że na wypadek rozpadu UE.

  3. A czy nasze wojsko przeprowadza podobne ćwiczenia na granicach? Czy nie robią tego bo :
    a)brak środków
    b) lepiej nie drażnić Berlina, któremu gwarantujemy solidarność a takie ćwiczenia to sygnał, że byłaby blokada imigrantów
    c) Teresa Piotrowska powiedziała, że wszystko pod kontrolą i nic nie trzeba robić
    d) w przypadku dostrzeżenia 1000 nielegalnych imigrantów wystarczy zadzwonić na 112
    A tak na poważnie to podziwiam pragmatyzm Szwajcarów. Zawsze lepiej dmuchać na zimne i być przygotowanym na różne scenariusze. A już widzą jakie błędy popełniono więc chcą tego uniknąć. Nie można się dziwić.

    1. nie wymieniaj mi tu proszę Piotrowskiej!! Czego katechetka może nauczyć policję,straż pożarną i inne służby mundurowe?! Paciórka i dekalogu?!Pokazała nam jak”skutecznie” prowadzić negocjacje,nawet wbrew woli narodu w Unii Europejskiej!! A jeśli idzie o rzeczone manewry armii szwajcarskiej?! No cóż Szwajcarzy mają najlepszy wywiad w tej części świata i coś musiało do nich dotrzeć!! Czyż nie było by”zabawne” gdyby rząd koalicji PO-PSL tak bardzo krzyczący ,że jest jedynym rządem prounijnym doprowadził do spółki z Merkel i Niemcami do rozpadu Unii Europejskiej?!?

      1. Odpowiadając na ostatnie pytanie: byłoby to chyba jedyne dobre rozwiązanie. Ale w takie bingo nie wierzę. W końcu Szkopy mają za dużo do stracenia (czyt. nie po to całą tą UE budowali, żeby im się miała rozwalić od „byleczego”).
        Swoją szosą wciąż myślę o tej wypowiedzi Junckera (czy jak mu tam), tej, że jak nie przyjmiemy „kwot uchodźców”, to nam odetną unijne finansowanie. Otóż boli mnie, że się nie znalazł jeden sprawiedliwy, który by powiedział tak:
        SzanPanie Junkers, skoro już wiadomo (publicznieś Pan ogłosił) jak działa UE (czyli, że na żądanie pojedynczego kraju), to ja wywalam Pana z urzędu. W Niderlandy.
        wink

Dodaj komentarz