Niemiec do dziennikarki: „Nie mogę chodzić z wnukami po mieście”

W niemieckim Kemnitz mężczyzna tłumaczył dziennikarce, dlaczego imigranci z Bliskiego Wschodu zagrażają społeczeństwu. Mimo to, dziennikarka nie widzi w tym żadnego powodu do niepokoju.

Rzecz dzieje się w niemieckim Kemnitz. Mężczyzna tłumaczy dziennikarce, że boi się chodzić z rodziną po ulicach.

„To jaki ma pan problem?” — pyta dziennikarka. „Nie mogę już chodzić po mieście z moimi wnukami — tłumaczy mężczyzna. „Dlaczego?” — dziwi się przedstawicielka mediów niemieckich.

„Moja żona i synowa poszła niedawno do miasta. Na oczach gliniarzy arabski obywatel, młody człowiek dobrze ubrany z komórką w ręku, przechodząc koło nich mówi: 'chcesz się piep…Chcesz się piep…’. Pytam się czy to jest normalne? Jak ja bym tak zrobił jeszcze cztery lata temu, to by mnie zamknęli za napaść seksualną. Ale tego nikt nie widzi, nikt nie słyszy, nikt o tym nie mówi” — próbuje wytłumaczyć dziennikarce mężczyzna.

Ta, zdziwiona, robi wrażenie osoby, jakby dopiero się obudziła i zorientowała się, że rzeczywistość związana z imigrantami jest zupełnie inna, niż przedstawiają ją prorządowe media w Niemczech.

źródło: Twitter/wpolityce.pl

Dodaj komentarz