Wśród imigrantów przybyłych do Paryża w zastraszającym tempie rozwija się świerzb

I tu wychodzi kolejny temat. No bo tak: ja – biała kobieta, do niektórych krajów nie wjadę, jeśli nie będę miała książeczki czepień (słusznie). Co więcej, moje dziecko jest przymusowo szczepione pod groźbą kar (dyskusyjne, ale tu nie rozwijam tego tematu). A „uchodźcy” co? A uchodźcom uchodzi (może od tego nazywają się oni uchodźcami) podróżowanie bez dokumentów, ŻADNYCH dokumentów, w tym tej świętej „żółtej książeczki” (szczepień). Oni nie są przymusowo ścigani, szczepieni i karani w razie odmowy. A przecież jeśli kogokolwiek szczepić, to właśnie ich! W celu ograniczania przenoszenia chorób zakaźnych! Szczepić i to masowo powinno się wszystkich uchodźców w obozach (z uwagi na panujące tam złe warunki sanitarne i występujące ryzyko). Dla dobra wszystkich – samych uchodźców i tych, z którymi się na swoim szlaku stykają. A tu w tym temacie, paczPan, jaka ciiiiisza.
Ja oczywiście upraszczam temat i tylko sygnalizuję kolejny, nieco uboczny, aspekt sprawy.
A Kaczyński wtedy po prostu mówił prawdę. No, ale „Prawda kole w aureolę” (kopyrajt by bodajże Sztaudynger) i dlatego go zakrzyczeli. A poza tym, gdyby to akurat „Kaczor” powiedział, że teraz jest lato, to lewaki by go zjadły i zaprzeczały mu dla samej zasady. – Jedni są uczuleni na pyłki, inni na „Kaczora”, a inni na samą prawdę, już nieważne kto ją głosi.
Czemu się rozpisałam? A temu, że jak na „początku” tej „niespodziewanej” fali „biednych” „syryjskich” „uchodźców” niektórzy z nas (na tym forum i na innych) podnosili kwestie bezpieczeństwa epidemiologicznego, to mało na nas na policję nie donoszono, bo to takie „rasistowskie” było. A tu co? A tu po raz kolejny wychodzi, że z naszej strony wychodził głos rozsądku. No ale. My, razem z rozsądkiem i prawdą, jesteśmy po niewłaściwej stronie barykady. „Tym gorzej dla faktów” – ja to pamiętam.