Japonia nie chce przyjąć tzw. uchodźców. „Zadbamy najpierw o własnych obywateli”
Premier Japonii zapowiedział, że jego kraj musi zająć się własnymi problemami demograficznymi – spadającej liczby urodzeń i starzejącego się społeczeństwa, a dopiero później ewentualnie myśleć o imigrantach. – informuje Fox News.
Premier Shinzo Abe ogłosił na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, że Japonia pomoże Europie uporać się z exodusem imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Japonia przeznaczy 1,5 milionów dolarów pomocy – jednak premier Shinzo Abe wylał kubeł zimnej wody Zachodnim dziennikarzom – nie otworzą drzwi dla żadnego imigranta z paszportem syryjskim (przynajmniej na razie).
„Chciałbym powiedzieć, że przed przyjęciem imigrantów lub uchodźców musimy zapewnić więcej miejsc pracy kobietom i osobom starszym oraz zwiększyć swój wskaźnik urodzeń. Jest wiele rzeczy, które powinniśmy zrobić przed przyjęciem imigrantów.” – mówił premier Shinzo Abe.
W jego ocenie Japonia w pierwszym kroku musi zmierzyć się z krajowymi wyzwaniami. Japończycy chcą zwiększyć swój wskaźnik PKB, wzmocnić systemu ubezpieczeń społecznych w celu wsparcia rodzin.
Mimo wszystko Japonię nie można oskarżyć o brak pomocy. W ubiegłym roku przeznaczono 181,6 mln dolarów dla UNHCR. Chcą też przeznaczyć 1,5 mln na stabilizację problemu „kryzysu” uchodźczego. Dotychczas Japonia przyjęła dobrowolnie tylko 11 azylantów.
A co na to p. Schulz?
Pan Shulz gówno może zrobić Japończykom. Jako przewodniczący Parlamentu Europejskiego gówno może w sprawie państwa azjatyckiego. Japonia nie należy do UE i nie musi respektować naszych chorych zarządzeń. Ponad 98% ludności Japonii to rdzenni Japończycy, to najbardziej zamknięte społeczeństwo na świecie. I jakoś nikt ich nie nazywa ksenofobami czy nacjonalistami. Swoją drogą oni potrafią pilnować swoich interesów, a grupa łowców socjalu akurat nie jest im potrzebna. Zresztą jako cholernie przeludniony kraj nie potrzebują płodzących się jak króliki Arabów i mają spore „nadwyżki” własnych obywateli.
Wiesz… ja się spytałem bo klasyk mówił, że będziemy „drugą Japonią”.
Mam rodzinę w Japonii i trochę się orientuję jak wygląda życie w „kraju kwitnącej wiśni”. Zgodnie z moimi obserwacjami sądzę, że nawet jakby Japonia otworzyła granice dla tzw. uchodźców to oni nie chcieli by tam przylatywać i żyć. Tam trzeba pracować i to bardzo ciężko. Nie ma wygodnego życia na socjalu. Tam ,też nie ma miejsca na roszczeniowe postawy typu jestem, to mi się należy. Dostajesz jedynie to co sobie sam, często harując nadgodziny, zapracujesz. Japończycy są bardzo przywiązani do swojej kultury i tradycji i nie pozwolą na ubogacanie przez inne kultury. Oni tego po prostu nie chcą. Kochają swój kraj swoją tradycje, kulturę, kuchnię… Owszem, olbrzymi wpływ na Japonie miała kultura zachodu, zwłaszcza USA, ale to jest spowodowane tym że II WS skończyła się dla Japonii swego rodzaju okupacją amerykańską. USA nadal ma olbrzymie siły wojskowe na terenie Japonii.
Inna jest sytuacja jeśli chodzi o uchodźców. Ich się tam nie promuje, nie istnieje taka medialną propaganda i sztucznie podtrzymywane ciśnienie by ich przyjmować jak to jest w Europie. Oni tam będą traktowani zawsze jako obcy i jako obcy nie będą mieli wiele do powiedzenia. To nie jest kraj przyjazny obcym, tam trzeba się dostosować zasymilować by w ogóle jakkolwiek funkcjonować w tym społeczeństwie. To nie jest w żaden sposób atrakcyjny kraj dla tej inwazji roszczeniowych darmozjadów, którzy wykorzystując paradoksy politycznej poprawności i skrajnie liberalnej polityki Europy osiągają swoje cele, kosztem nas – rdzennych Europejczyków. Japonia wyraźnie pokazuje, że jednak można podejść do tego inaczej i co ciekawe nikt nie nazywa ich ksenofobami czy rasistami.
Pozdrawiam samodzielnie myślących.
Japonia to przykład kraju, gdzie ludzie są mili i gościnni dla obcokrajowców, ale jak im zaczniesz z brudnymi śmierdzącymi butami włazić do domu to zrobią z Tobą porządek. I generalnie tak powinno być.
Dobrze napisane.
Właśnie o to chodzi, każdy kraj ma swoją historię, kulturę, tradycje. To normalne, i to nas – ludzi – ubogaca wbrew pozorom (jedziemy do innego kraju, żeby poznać jego specyfikę, co to będzie jak wszędzie będzie to samo multi kulti? :/). Ale UE działa w innym kierunku: zmniejszania różnic kulturowych, unifikowania wszystkich zasad, przepisów, języków. Jednym słowem czysta globalizacja… Czyli pomysł made in USA.
Godząc się na wejście do UE poświęciliśmy bardzo dużo, ale nie tak dużo, jak myślą eurokraci pokroju Shultza. Wciąż mamy szanse i powinność postawić się takiemu porządku. Inaczej będą to kolejne rozbiory Polski, i to za naszym przyzwoleniem.
Czas uświadomić sobie, że UE to nie raj. Czas przestać ślepo podążać za Zachodem oraz czas na obronę naszych interesów.
Dobrze, że chociaż rząd się nam zmienił, ale poprzedni euroentuzjaści już podnoszą alarmy :/. A ludzie oglądający tylko wiadomości w TVP1 nawet nie wiedzą jak są wciąż manipulowani. Przykre.
Bo Japończycy to mądry naród. A Europa zmierza ku samozagładzie. Przyjmowanie milionów wrogo i roszczeniowo nastawionych dzikich hord młodych, silnych mężczyzn skończy się pogromem i zaginięciem kultury europejskiej.
No bo taki właśnie jest cel…
Dopóki Europejczycy się trzymali swoich tradycji to to był mądry „naród”. A tak opowiedzieli się za cudzymi „wynalazkami” i mają to co mają.
Mądry naród. Szanują swoją kulturę, tradycję i tożsamość narodową.
Japonia nie pozwoli sobie na żadne naciski, nikt im nie będzie dyktował jak ma funkcjonować ich społeczeństwo.
Mają to szczęście, że ich stanowisko nie rozpęta medialnej burzy, nie padną słowa krytyki czy szantażu.