Małe niemieckie miasto zmieniło się nie do poznania po przyjęciu 1200 uchodźców
Mieszkańcy Boostedt w niemieckim landzie Szlezwik-Holsztyn skarżą się, że „nie poznają własnego miasta” po ściągnięciu do niego 1200 tzw. uchodźców.
Hartmut König, burmistrz miasta liczącego 4600 mieszkańców, opowiada niemieckiemu nadawcy NDR w wywiadzie, że do napływ 1200 uchodźców ma negatywny wpływ na miasto. Przybysze zostali ulokowani w byłych koszarach wojskowych na terenie miasta.
„W sklepach towary są kradzione. Sam doświadczyłem czegoś takiego: trzech uchodźców idących po chodniku, nierobiących wystarczająco dużo miejsca dla kobiety z wózkiem i dzieckiem idących w ich kierunku. Nie ustąpili miejsca, musiała przejść na jezdnię, aby ominąć ich” – powiedział burmistrz. „Poza tym zostawiają stosy śmieci i wykorzystują każdą dostępną przestrzeń, aby usiąść i napić się piwa” – dodał.
„Nikt już nie rozpoznaje naszego miasta. Boostedt było kiedyś pięknym miejscem” – mówi starszy mieszkaniec.
🆘‼😂💦#Germany: The welcome culture in Boostedt has given way to fear. In the village are 4600 inhabitants, of which 1300 are Merkel-refugees. The gold pieces are disrespectful, drink alcohol in the morning, harass girls & the German course was discontinued because no one came! pic.twitter.com/COWtDtrnka
— Onlinemagazin (@OnlineMagazin) 21 sierpnia 2018
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.