Niemcy: Gwałt imigranta z Ghany na nieletniej dziewczynie

Proste. Czarnego na pal i koniec ze ścierwem. Film do netu ku przestrodze. .

Jakim cudem może w Europie być jakikolwiek uchodzca z Ghany???
Po pierwsze musiałaby być w Ghanie wojna i to na terenie całego kraju. Bo nawet z Iraku nie może byc nikt uchodzcą, gdyż powinien najpierw przenieść sie do Bagdadu czy gdzie indziej, bo na większości terytorium jest bezpiecznie. Założmy że na terenie Ghany byłaby wojna, to i tak po opuszczeniu kraju i przejściu do sąsiedniego zagrożenie już mija. Przekraczając o jedna granice wiecej uchodzca siaje się imigrantem ekonomicznym, bo ma motywy ekonomiczne dla dalszzej „wycieczki”. A tu lezie szwondel przez wiele krajów, pół Afryki, przepływa morze i go uchodzcą nazywają

„zwabił ją do pusto stojącego budynku” – no prsze mnie nie rozsmieszac, poszla bo myslala ze bedzie jej poezje recytowal?

Niemcy (Niemki) wciąż przyzwyczajeni są do niesienia pomocy, ufni i naiwni. Na dworcu kolejowym w Offenburgu w przejściu podziemnym zaczepił mnie młody Afrykańczyk, prosząc o pomoc. Było to po południu w roboczy dzień, ale i tak ludzi było mało. Najpierw standardowo pytanie, czy mówię po angielsku, potem prośba, by przetłumaczyć słowo, które pokazał na komórce (przybliżając się nieznacznie, a ja odsuwając się znacznie). Przetłumaczyłam. Padło pytanie czy mieszkam tutaj, dokąd jadę. Odpowiedź w locie, idąc w swoją stronę. Zrezygnował z dalszych prób, ale minęłam go jeszcze ze dwa razy, bo kręciłam się wokół dworca, szukając czegoś do jedzenia.
Takie metody na zagajenie.
To jedno.

A drugie. Podróżujecie po Niemczech liniami autobusowymi (zwłaszcza tą niebiesko/zieloną)? Można się spodziewać kontroli dokumentów i to jest o.k. Ale kiedy w takim busie siedzi kilkanaście osób z tymczasowymi papierami i każdego wywołują osobno, a potem jeszcze wychodzi, że dwóch nie ma odpowiednich papierów i wszyscy karnie czekają ponad dwie godziny w środku nocy, aż policja coś im tam wystawi… (pojechali dalej), to to już nie jest fajnie. Zwłaszcza, że ludzie jechali na lotniska, itd. Pociągami już nie jeżdżę, autobusami też ciężko. Z powrotem jechałam innymi liniami. Pusto, bez „tymczasowych” obywateli i bez kontroli. Ale i tak bieda…

WYBACZENIE i jego rzekoma konieczność do szczęścia i wspaniałość to najbardziej szkodliwe kłamstwo wciskane ludziom przez niemal wszystkie religie tego świata. Mówiąc o wybaczeniu, przyzwyczailiśmy się do bzdurnych przykładów typu „czy wybaczyć mężowi zdradę?”, „jak wybaczyć matce, która dołowała mnie w młodości?”. To są BZDURY. Gdy się czyta o bestialskich zbrodniach, również seksualnych, dokonanych przez zwyroli na ludziach i zwierzętach, w czasie wojny, czy pokoju, w takim, czy innym kraju, (a jest takich przypadków o wiele więcej niż piszą na mainstreamowych portalikach) to wszystkie te nauki o „dobrodziejstwie” wybaczenia okazują się jedynie ohydną kpiną z ofiar. Są zbrodnie, które nawet jeśli ofiara przeżyje, zabijają ją w środku i odbierają szansę na jakiekolwiek „normalne” życie po. Z takiej krzywdy nie da się wyleczyć już niczym. Taka jest smutna prawda i właśnie dlatego pewnych rzeczy nie wolno innym robić.
Przytaczanie tu wyników „badań” z których rzekomo wynika, że „u ludzi którzy coś komuś wybaczyli zwiększa się satysfakcja z życia i polepsza się ciśnienie tętnicze” to jak splunąć ofierze w twarz. Co z tego, że jest wojna, co z tego, że ktoś zgwałcił ci rodzinę i wymordował ją na twoich oczach? Wybacz sprawcom. Będziesz mieć lepsze ciśnienie i będziesz lepiej spać. Jak cię ktoś zgwałci a potem tak walnie w łeb, że stracisz pamięć, to też będziesz mieć dobre ciśnienie tętnicze – w końcu nie będziesz pamiętać czemu miałbyś się czuć gorzej.
W takim katolicyźmie na przykład, to ta zgwałcona przez „straumatyzowanego ghańczyka” dziewczyna ma teraz problem. To ona będzie musiała zacisnąć ząbki, popracować nad sobą i w końcu mu wybaczyć, bo inaczej nici z nieba i świętego spokoju. W takiej „religii”, to ofiara jest podwójnie krzywdzona. Jest zakładniczką własnych wierzeń i przekonań. Nieważne co jej zrobiono, ma się nagiąć i przebaczać. I albo przebaczy i razem ze swoim katem trafią do nieba, albo razem będą płacić za to, co on jej zrobił.
Dziwne, że jak się o przymusie wybaczania przypomni katolikom, to lecą same minusy. A na wp przed paroma dniami piali z zachwytu nad „bohaterską” syryjską chrześcijanką, która została w Syrii i prosi tylko o modlitwę i która… -wybaczyła- mordercom swoich przyjaciół. Taka „przyjaciółka” to żadna przyjaciółka. I współczuję wszystkim rodzinom i przyjaciołom tych wielce „silnych”, co to tak umieją wybaczać, bo żadne z tych wybaczających oparcie życiowe czy moralne. To zwykli zdrajcy, a jeśli przyjaciele, to prędzej przyjaciele katów. Nawet sobie nie wyobrażam co musi czuć zgwałcone dziecko, którego rodzic wspaniałomyślnie wybacza jego oprawcy. Tzn. przehandlowuje honor i godność swojego skrzywdzonego dziecka za swój „spokój” i przy okazji polepsza samopoczucie oprawców. To ohydne i nie ma nic wspólnego z miłością, godnością, ani tym bardziej ze sprawiedliwością.
Z religią, która swojemu wyznawcy ma do zaoferowania zdeptaną godność i samoponiżenie jest coś mocno nie tak i ludzie powinni się wreszcie mocno zastanowić nad tym w co tak naprawdę wierzą. Bogowie we wszystkich religiach świata miewają różne dziwne upodobania, ale chyba żaden z nich nie ukochał sobie głupoty i przymusowego autoupokorzenia swoich wyznawców jak katolicki/chrześcijański JHWH. (co „papież” franek właśnie teraz świetnie udowadnia).