Propagandowy raport we Francji – Prawie połowa muzułmanów nie praktykuje religii?
Institut Français d’Opinion Publique (IFOP), czyli francuski ośrodek badający nastroje społeczne, opublikował raport dotyczący muzułmanów we Francji.
Według opublikowanego niedawno badania, które przeprowadzano w kwietniu i maju bieżącego roku, jedna trzecia mieszkających nad Sekwaną muzułmanów określa samych siebie, jako „osoby radykalne”, co oznacza, że prawa religijne są dla nich ważniejsze, niż prawa państwowe, i są za tym, by we Francji wprowadzić szariat, według którego i tak na co dzień żyją. Na tym jednak koniec niepokojących wiadomości podanych przez IFOP.
Raport zaznacza, że najbardziej radykalna część wyznawców Allaha to osoby młode, mające nie więcej niż 25 lat, mieszkające w etniczno-religijnych gettach, głównie na obrzeżach wielkich miast, i bez wyższego wykształcenia. Jest to zasugerowanie, że radykałowie wywodzą się głównie z nizin społecznych.
Jak czytamy w raporcie, są muzułmanie, których można by określić wierzącymi niepraktykującymi. Ma ich być aż 46%. IFOP podaje, że żyją oni świeckim życiem, rzadko chadzają do meczetu, nie praktykują rytuałów charakterystycznych dla swojej religii, i choć nie jedzą oni wieprzowiny, nie są zbyt skorzy do poszczenia w okresie Ramadanu.
Optymizm francuskiego ośrodka badającego nastroje społeczne trwa dalej. Dowiadujemy się, że około 25% islamistów deklaruje, że nad prawa religijne przedkłada prawa państwowe. Uważają siebie za osoby wierzące, ale są pełni zrozumienia, że we Francji panuje kultura świecka, która nie akceptuje chociażby jakichkolwiek symboli religijnych w sferze publicznej. 60% badanych życzyłoby sobie jednak, by noszenie przez kobiety burek, nikabów i hidżabów w miejscach takich jak urzędy czy szkoły, było dozwolone.
Tak daleko idące wnioski wysnuto badając grupę 1029 muzułmanów. Trudno mówić o przypadkowości tematyki i wniosków, podczas gdy we Francji i całej niemal Europie rośnie w siłę opozycja względem imigrantów. Institut Français d’Opinion Publique jest szanowaną instytucją powstałą w 1938 roku.
Materiał chroniony prawem autorskim. Kopiowanie i wykorzystywanie treści opublikowanych na stronie ndie.pl zabronione. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.
Pytanie ile w tym prawdy… Wielu z nich może się z tym kryć, i wybuchną za jakiś czas Jeśli tak to wygląda, to będą się zwalczać nawzajem, tak jak to robili u siebie…
Pewnie tak będzie jak piszesz, ale najpierw muszą zwalczyć białych, jak wymordują wszystkich rdzennych Europejczyków to z pewnością będą wyrzynać się między sobą.
Wyciągając w tę niewiadomo o co walkę gospodarzy
sranie w banie założe się że ci zasymilowani to elita która niedawno tam przybyła natomiast ci radykałowie to potomkowie takich ludzi którzy tam przybili albo nachodzcy a demografia jest nie ubłagana skoro taki urodzi co najmniej 4 a francuz bądź inny biały/żółty we francji najwyżej 2
Francja ponad 2000 meczetów i 150 w budowie to najbardziej religijny kraj Europejski ,Ateiści lewaccy co walczą z upadającym chrześcijaństwem co wy na to ?
@Ink
Ja Ci powiem.
Oni się uczepią tych „wierzących niepraktykujących”. No w katolicyzmie to wiem co to za „zwierzę” jest. Taki „geniusz” co to w sumie nie wierzy ale uprawia słowotok ściemniający na użytek zewnętrzny. W Islamie, to mam wrażenie, że jest to osoba nie wkładająca rano na siebie pasa szahida… No ale wrażenia mogą być mylne, chociaż nie znaczy, że niekaralne jak udowodnił to ongiś p. Dworak pociągając do odpowiedzialności karnej „RM” za wrażenia.
Co na to lewactwo? Jak widać jedyne co potrafią to dawać łapki w dół ;). Tfu!
Nie ma co wierzyć tym bzdurnym raportom i badaniom opinii. Muzułmanie to są nieprzewidzialni osobnicy. Oni żyją w swoim świecie o 180 stopni odwróconym od naszego. Gdy byłem w 2007 roku na misji w Ghazni w Afganistanie przekonałem się o tym na własne oczy i niemalże na własnej skórze. To co z tego że na przykład w jakiejś wiosce wieśniacy afgańscy okazywali nam życzliwość i wdzięczność. W nocy do takich wieśniaków pod osłoną ciemności przybywali Talibowie i żądali od jednego z drugim aby na następny dzień lub w ciągu najbliższych dni na targu lub w pobliżu naszych jednostek podkładali bomby i oczywiście jeśli któryś tego nie zrobi to wyrżną całą jego rodzinę. I co? Chłopy podkładali bomby. To samo będzie i jest teraz z muzułmanami w Europie. Jeden dzidziuś z drugim może być nie groźny… do czasu!!!
Trzeba tu jeszcze dorzucić jedną istotną rzecz z tego artykułu:
„Dowiadujemy się, że około 25% islamistów deklaruje, że nad prawa religijne przedkłada prawa państwowe.”
Czyli czytając to tak, jak powinno być a nie tak jak chcą twórcy:
„Dowiadujemy się, że około 75% islamistów deklaruje, że nad prawa państwowe przedkłada prawa religijne.”
i dalej:
„60% badanych życzyłoby sobie jednak, by noszenie przez kobiety burek, nikabów i hidżabów w miejscach takich jak urzędy czy szkoły, było dozwolone.”
Więc:
„40% badanych chce/żąda jednak, by noszenie przez kobiety burek, nikabów i hidżabów w miejscach takich jak urzędy czy szkoły, było dozwolone/obowiązkowe.
Itd. itd. itd.
To jest tak jak z propagandą polityczną. Kiedy piszą „aż 28% Polaków nie zgadza się z rządem” mało kto tak naprawdę zastanawia się, że to w takim razie oznacza, iż 72% popiera działania rządu. Ale na tym właśnie polega propaganda
Pozdrawiam
Tak jak piszesz… od dawna wiadomo, że jest to sekta polityczna. Zawsze podkreślali, że podbój i rozsławienie tej „wiary” jest priorytetem. Pokazuje to także historia. Nawet jeśli część z nich się wyłamie, reszta będzie dążyć to panowania w danej strefie, i na pewno zyska pomoc tych, którzy się wyłamali, ponieważ jest im bliżej do nich niż do nas.
@Patriota
O przepraszam… Bo jeśli jeszcze napiszą, że 46% nie ma zdania to popierający rząd będą w mniejszości… Widzisz… i nie ma propagandy co było do udowodnienia. Howgh.
A tak przy okazji w nawiązaniu do tego co napisałem o kontroli informatycznej pod Twoim postem pod artykułem o tej postępowej P. Królowej Szwecji, to jeszcze jest jedna rzecz, o której zapomniałem.
Wiesz, jak się „ładuje” system to tyle czasu płynie i nie wiadomo co tam się w sumie ładuje. Taka „góra lodowa”, na wierzchu coś widać a pod spodem cała zasadnicza reszta. Te programy działające w tle… zwłaszcza, że większość komputerów funkcjonuje pod tym samym systemem operacyjnym, szczególnie u użytkowników indywidualnych. No, teraz to Android jeszcze. No i tak powiedzmy albo już przy instalacji systemu albo przy jego aktualizacji instalowany jest program wyłączający urządzenie w godzinie X. Taki informatyczny „D-day”. I jedna wielka cisza… albo tylko niektóre programy działające… Albo od razu instalowane odpowiednie instrukcje w ramach produkcji procesorów. Ach te liczby… to tylko trochę dodatkowych zer i jedynek, a użytkownicy ugotowani. I cała komunikacja siada. W końcu każdy tam chce mieć tego nowego laptopa czy cóś w tym rodzaju. A te stare to już takie nie do aktualizacji… tych nowych gier nie da się pociągnąć albo i filmów obejrzeć… I żaden firewall i antywirus nie pomoże…
Przypomniał mi się trzeci „Terminator”…
@lolo (który nie pisze) Niech Ci będzie Jednakże często nie wspominają w skrótach o tych którzy „nie mają zdania” więc manipulacja jest To samo dotyczy tytułów. A jak powszechnie wiadomo, wiele ludzi jak przegląda wiadomości, czyta tylko tytuły i ewentualnie pogrubione wprowadzenia/skróty
Co do kontroli to się w pełni zgadzam. Naczytałem się ostatnim czasem bardzo wiele na ten temat od teorii spiskowych po wypowiedzi fachowców zajmujących się tematyką i naprawdę mają ogromne możliwości gdyby tylko chcieli coś zrobić. USA mają potężne środki w tej dziedzinie. Jakby nie było internet nie znajduje się „w powietrzu”. Potrzebuje fizycznej infrastruktury do istnienia. A ta właśnie jest w rękach kilku, konkretnych grup ludzi.
Tak więc ciężko w tej chwili jednoznacznie cokolwiek w tym temacie stwierdzić nie mniej jednak już w październiku czy najbliższych miesiącach przekonamy się o tym na własnej skórze.
Pozdrawiam
@Patriota
Odnośnie sondaży i innych „badań” opinii publicznej to
Co do totalnej kontroli informatycznej to pytanie nie polega na tym „czy jest możliwa?” tylko „kiedy zostanie wprowadzona?”. Nawet przy formalnym przejęciu internetu przez ONZ (czyt. globalistów – ONZ daje „usprawiedliwienie” międzynarodowe a zatem „bo się wszyscy zgodzili) to i tak uderzenie nie będzie od razu, tylko stopniowe jak słynne „gotowanie żaby”. A jak się ludzie obudzą to już będzie „po ptokach”… O ile się obudzą…
Dlatego uważam, że nie należy zwracać uwagi na zapewnienia o wolności i takie tam różne bajery tylko tworzyć więzi, szukać alternatywnych sposobów komunikacji (dotyczy dłuższych odległości zwłaszcza) jeśli to możliwe, może jakieś skróty myślowe pozwalające się zrozumieć a niedostępne dla podsłuchujących. Po prostu być gotowym na najgorszy scenariusz. Np. dobrze mieć „analogowe” powielacze, coś bez elektroniki. Takie niemodne staroświeckie sposoby sprzed tzw. ery informatycznej. Ewentualnych kurierów, drogi ewakuacji itp. Taka alternatywna sieć komunikacyjna nieinformatyczna. No w każdym razie jak się nie ma alternatywnej infrastruktury informatycznej (sieci przesyłowe, routery itp.) to trzeba inaczej kombinować. Bo w tej sieci, która jest – o ile będzie funkcjonować – to wysoce specjalistyczne algorytmy szyfrujące. I pamiętać trzeba o tym, że przeciwnik nie jest głupi i nie należy go lekceważyć, nawet jak sprawia wrażenie idioty bo może to być ściema. A walczymy w sumie z ludźmi szatana i w tym sensie z nim samym. On na pewno jest inteligentniejszy od człowieka.
Dobrze to było przedstawione w „Roju” z 1978 r. z Henry Fondą:
Generał zwraca się do naukowca (Fonda) i mówi – chodzi o walkę z pszczołami:
Zawsze zakładam, że przeciwnik przynajmniej dorównuje mi inteligencją.
@lolo – bingo złote z tym analogowym (tj. nieelektronicznym) światem. Poczytajta ludzie i zróbta coś…
@bkkk
Noooo… ja zawsze mam „bingo” i… zero wygranych. Oj doloż moja doloż.
Ciekawe co ci fascynaci elektroniki zrobią jak im np. „wszystkomające” autko nagle powie „spadaj” albo się właduje na drzewo? Jeszcze zatęsknią za małym fiacikiem albo rowerkiem marki „Ukraina”. Nie do zdarcia… tylko muskle w nogach trza było mieć…
Nie powiem, że nie korzystam z elektroniki ale bez przesady. Prymitywny telefon – może nie ma podsłuchów – telewizor też raczej taki „gruby”, bez „wodotrysków”, a i laptop najtańszy z zaklejonym otworkiem śledzącym (kamerka), bez nasłuchów (brak mikrofonu). Biorąc pod uwagę tendencje rozwojowe naszej „globalnej wioski” coraz bardziej doceniam prymitywizm komuny. Przede wszystkim ludzie potrafili ze sobą rozmawiać twarzą w twarz, bez gadżetowych udogodnień. Potrafili razem BYĆ.
Ps
Kto wie czy nie trzeba będzie powrócić do koni. Ekologiczne (to się Bergoglio ucieszy), samoregenerujące się, nie trzeba sprowadzać paliw i w Polsce trochę tego jeszcze jest. Arabowie – a oni są obecnie wyznacznikiem postępu – lubują się w wielbłądach to my możemy w koniach. Ha.
@Patriota
Oooo nie pojawiło się, a ja sobie kopii nie zrobiłem…
1) Co do sondaży, tych wszelkich „badań” opinii publicznej to: ich wiarygodność
2) Co do kontroli internetu to nie czy będzie ale kiedy? Myślę sobie, że przejęcie przez ONZ internetu nie oznacza natychmiastowego zablokowania wszystkiego ale proces „gotowania żaby” by lud się za szybko nie zorientował. Ale i tak zablokowanie ulubionych stron spowoduje pytania: co się dzieje. No to trzeba kombinować alternatywnie i albo mieć infrastrukturę albo nauczyć się żyć bez informatyki np. powielacze, kurierzy itp. Jak za komuny. W każdym razie musi być sieć kontaktów typu twarzą w twarz. Nie ma wyboru bo wszystko zmierza w kierunku totalnej kontroli a elektronika to znakomicie ułatwia. I trzeba pamiętać by przenigdy nie lekceważyć przeciwnika nawet jakby sprawował wrażenie idioty. Bo może to być tylko wrażenie…
Ps
A teraz się pokazał (ten 10 minut wcześniejszy i pełniejszy)… Interesujące…
Wujciu, a co tak długo nie było Ciebie na NDIE? Pozdrawiam serdecznie
Wklejam Wam arty z innej strony pierwszy datowany na mniej więcej 12.08.2016;
Profanacja Krzyża przez migrantów na KUL w Lublinie. Bezkarna?
Mail’em:
To, co napisałem w tytule nie dzieje się w krajach zachodnich, czy północnych opanowanych przez muzułmanów. To dzieje się na KUL. Z woli lubelskiej kurii (a więc prawdopodobnie naczelnego budzika) w akademiku przy Niecałej zostały kilka dni temu zakwaterowane dzieci muzułmańskie z ośrodka dla uchodźców (tzw. uchodźcy już u nas są).
Pierwsze co zrobiły to pozdzierały krzyże ze ścian i wyrzuciły. Jeden z krzyży przyniósł do akademika mieszkaniec Lublina (gdzie go znalazł? Na to pytanie nie było odpowiedzi kierownictwa). Wszystko, co mieści się w pomieszczeniach KUL jest oznakowane, dlatego znalazca wiedział, gdzie krzyż przynieść. Na moje pytanie, co kierownictwo zamierza zrobić, odpowiedź była zaskakująca – a nic! Bo są nieprawidłowości w wyposażeniu budynku. Najważniejsza jest mamona!
Dla tych tzw. duchownych katolickich ważniejsze są ich własne cztery litery niż profanacja krzyża. Jeśli chrześcijanie nie będą bronić krzyża, to, co im pozostanie na tej ziemi – tylko zapaść się pod nią ze wstydu.
Piszę to, bo ta sprawa powinna być nagłośniona, gdyż zrobią wszystko, by to ukryć.
Pozdrawiam
MD
Dowiedziałem się niedawno od zbulwersowanych mieszkańców Lublina o zbezczeszczeniu Znaku Prawdziwej Wiary, Krzyża w budynku KUL akademiku przy Niecałej, gdzie zostały kilka dni wcześniej zakwaterowane dzieci muzułmańskie.
Notkę zamieściłem na mej stronie: Profanacja Krzyża przez migrantów na KUL w Lublinie. Bezkarna? Sądziłem, że to wystarczy do wyprostowania nieszczęśliwego zdarzenia.
Mą uwagę na tę sprawę zwróciły jednak bardzo zdenerwowane telefony i mail’e od pani rzecznik KUL [dr Lidia K. Jaskuła]. Mimo mych kilkakrotnych pokornych i szczerych próśb, by przysłała mi sprostowanie, które chętnie zamieszczę, ograniczyła się do pogróżek: „podejmiemy kroki prawne. Korespondencję tę proszę traktować, jako ostateczne przedsądowe wezwanie do usunięcia naruszeń.”
Ponieważ pobyt tych dzieci jest faktem, który zna wiele osób na KUL i w Lublinie, a Ojciec dr hab Ż[—] jest kapłanem znanym w Lublinie ze swej prawdomówności, zaś pani Natalia C[—-] również, pozwolę sobie zadać Ekscelencjom parę pytań, które nurtują wielu mieszkańców Lublina, ale nie ośmielają się oni ich zadać.
Pytania podstawowe:
1) Czy dzieci zostały legalnie, tj. za wiedzą i zgodą Rządu, wwiezione do Polski?
2) Czemu tego faktu nie znała i nie zna opinia publiczna?
3) Kto jest ich opiekunem prawnym? To o tyle istotne, że dzieci zostały, jak widać, przez swych opiekunów indoktrynowane w nienawiści do Znaku Jezusa Chrystusa, Krzyża.
4) Jeśli to są „dzieci” w wieku –nastu lat, to mogą już chcieć np. zarżnąć nożem czy maczetą kapłana w czasie Mszy świętej, jak zdarzyło się niedawno we Francji, lub zgwałcić opiekujące się nimi zakonnice, czy kucharki, jeśli by się dowiedziały, że np. potrawy nie są ściśle halaal (arab. حلال ).
5) Czy są obecnie w Lublinie, czy zostały bezpiecznie dla mieszkańców Lublina odizolowane?
6) Lekarze zadają pytania o :
– czas i przebieg kwarantanny niezbędnej do bezpiecznego przyjęcia ludzi z terenów Azji i Afryki,
– czy na pewno zostały zaszczepione na choroby, pleniące się w krajach ich przypuszczalnego pochodzenia.
Ponieważ lista tych chorób jest liczna, pozwalam sobie zamieścić ją poniżej tego listu-apelu.
Tam też umieszczę pierwsza notkę, która tak zaniepokoiła panią rzecznik KUL.
Oczywiście każde sprostowanie czy wyjaśnienie chętnie umieszczę. Ten list do czasu otrzymania odpowiedzi traktuję jako poufny.
Z Panem Bogiem,
łączę wyrazy synowskiego przywiązania i proszę Księdza Biskupa o błogosławieństwo.
Mirosław Dakowski
Przed prawie dziewięciu dniami wysłałem poufne pisma do Arcybiskupa Ordynariusza Lubelskiego Stanisława Budzika i Rektora KUL ks. prof. dr hab. Antoniego Dębińskiego w powyższej sprawie.
Prosiłem naprawdę pokornie o sprostowanie czy wyjaśnienie. Do dziś ich nie otrzymałem.
Otrzymujemy jednak pytania zaniepokojonych rodziców, zakonnic, zwykłych mieszkańców Lublina.
Proszę ich więc, by swe pytania i niepokój zwrócili do Kurii Arcybiskupa, do Rektoratu KUL-u, do władz Miasta, do San-Epidu i Policji wreszcie.
Sprawa Tajnego [wynika to z reakcji Adresatów] przetrzymywania dzieci, bez sprawdzenia, czy przebyły kwarantannę, czy były zaszczepione, to sprawa już bytowa, nie ”jedynie” religijna. Niepokój budzi też pytanie, gdzie są obecnie.
=================================================================
List z pytaniami o MIGRANTACH do Arcybiskupa Stanisława Budzika i Rektora KUL ks. prof. dr hab. Antoniego Dębińskiego.
Czyli druga połowa muzułmanów (tj. wszyscy którzy praktykują religię) jest za wprowadzeniem szariatu we Francji. Chodzi do meczetu – wybiera szariat.
1/3 !!!to olbrzymia liczba!!! 1/3 radykalow. Reszta nie praktykuje, ale szarjat i burke chce. Przebadano 1029 ludzi…ciekawe czy ich wybierali specjalnie do badania czy tak z ulicy
To nie jest optymistyczna wiadomosc, wrecz przeciwnie…
@Obywatelka Ziemi
Jaka „olbrzymia liczba”?… Z tych badań to na pewno wynika, że to błąd statystyczny tylko zapomnieli o tym podać. Na pewno jutro będzie korekta, po „długich nocnych rozmowach”. W „religii pokoju” nie ma innej opcji.
@lolo(ktory nie pisze) a mala? 343 oszolomow, kazdy zaklada na siebie kamizelke wybuchowa/prowadzi wybuchowe auto/bierze bron i strzela w kinie/dyskotece/centrum handlowym. To prawie codziennie, gdzies wybucha osoba, a z nia kilkanascie innych. Niewiele dni wolnych w roku zostaje
I tak, pewnie blad statystyczny i jest ich o wiele, wiele, wiele wiecej.
@Obywatelka Ziemi
W „religii pokoju” nie ma ekstremistów, a to o czym napisałaś to „błąd statystyczny” i pomyłka analizujących. Znaczy się, nawet tej liczby nie ma nawet gdyby było 10 wybuchów dziennie. To robią ci co mają problemy psychiczne. Zapamiętajcie sobie to obywatelko bo po was przyjdziemy i wytłumaczymy wam innymi metodami… Których nie ma…
Przyzwyczajaj się…
@lolo(ktory nie pisze) nigdy sie nie przyzwyczaje i bede sie przeciwstawiac do konca dni. Wole umrzec dumnie, niz na kolanach.
I ciekawe na której ulicy te badania…
Tak jak by się pocieszać że nie każdy przypadek raka jest złośliwy, ale w każdej chwili to może nastąpić.
Całkiem możliwe. Podobnie przecież i u nas, ponad 90% katolików, a praktykujących może jedna trzecia – im większe miasto, tym mniej. Nie ma natomiast co się podniecać statystykami niepraktykujących muzułmanów, trzeba się zająć prostym problemem – gdy radykalna, nawet niewielka grupa zacznie robić zadymy, po której stronie staną ci niepraktykujący? Ja myślę, że po stronie „swoich”, czyli radykałów, z którymi często mieszkają w tych samych blokach.
Od zawsze było tak, że większość ludzi ma tak naprawdę gdzieś, kto nimi rządzi, byleby dał im żyć w spokoju. Chłopi chodzili do kościoła, bo wszyscy w jego wiosce też chodzili, a takich, co mieli odwagę mieć inne zdanie, często wieszano. Podobnie obecnie, przeciętny człowiek, musząc opowiedzieć się po którejś ze stron, opowie się po tej, która da mu więcej spokoju. Niepraktykujący muzułmanin we Francji, o ile nie żyje wśród białych, będzie miał prosty wybór – albo poprze swojego sąsiada w walce z rządem, albo sąsiad obetnie mu łeb. No bo kto mu pomoże? Policja, która do wezwania albo przyjedzie za kilka godzin, albo wcale?
A po co mają się trudzić praktykowaniem? Przecież wystarczy się wysadzić zabijając niewiernych i od razu się przechodzi do raju na orgię.
Według Pew Research Center (think –tank z Waszyngtonu!) dzietność muzułmanów we Francji Wyniosła w latach 2005-2010 2,8, pozostałych wyniosła 1,9 . Natomiast według Insee, Natalité et fécondité, Édition 2012 (Insee to Państwowy Instytut Statystyki i Badań Ekonomicznych we Francji) dzietność imigrantek we Francji w 2008 roku kształtuje się następująco: Algiera 3,5 , Maroko i Tunezja 3,3, , inne kraje Afryki 2,9 , Turcja 2,9. Tu dochodzimy do pierwszych różnic w danych , według PEW dzietność muzułmanów we Francji to 2,8, natomiast według Insee wynosi 2,9-3,5 , przy czym przeważająca większość muzułmanów we Francji pochodzi z Algierii i Maroka a dzietność imigrantów z tych krajów to 3,5 i 3,3 warto zauważyć że w Francji nie ma społeczności muzułmanów ,która żyłaby w tym kraju od stuleci. W świetle powyższych danych dzietność muzułmanów we Francji oscyluje w granicach 3,3. Proszę zwrócić uwagę na wskaźnik dzietności 1,9 pojawiający się w badaniach obydwu instytutów , tylko że Pew podaje że jest to dzietność nie-muzułmanów a Insee dzietność ogółu! Skoro dzietność imigrantów to 2,9-3,5 a jest ich ok. 8% a dzietność ogółu to 1,9 to w taki razie dzietność rdzennych Francuzek musi być jeszcze niższa 1,8 a nawet 1,7.
Podsumowując Insee szacuje dzietność muzułmanów we Francji na 3,3 rdzennych Francuzek na 1,8, Pew podaje odpowiedni 2,8 i 1,9 , różnice nie są porażające ale dość znaczące, przy czym dane Pew są odtwórcze , bazują na danych już przez kogoś wcześniej zebranych jak przyznaje sam instytut, natomiast dane Insee to dane z „pierwszej reki” i wydają się być bardziej wiarygodne.
Liczba Muzumanów we Francji
Ifop (francuski instytut badania opini publicznej) podaje że w 2011 roku było we Francji 5,8 % muzułmanów, obecnie brakuje jednoznacznych danych , najczęściej pojawiająca się wartości to 7,5 %, czyli ok. 5 mln choć bardzo często pojawiaj się sugestie że liczba ta jest zaniżona.
Liczba 7,5% wydaje się niezwykle mała, ale w tym momencie daje o sobie znać „dyskretny urok demografii” ponieważ dla przyrostu populacji ma znaczenie liczba osób w wieku reprodukcyjnym.
Według Ifop muzułmanie w wieku 18-34 lata stanowią we Francji 62% ogółu muzułmanów, podczas gdy w ogóle Francuzów osoby w wieku 18- 34 lata stanowią 29% społeczeństwa!, wśród rdzennych francuzów wskaźnik ten jest jeszcze niższy ok. 27% (można to dokładnie wyliczyć z prostej proporcji). Jeżeli przyjmiemy ten przedział wiekowy 18-34 jako osoby w wieku rozrodczym to sposób 5 mln muzułmanów we Francji jest 3,1 mln jest w wieku rozrodczym, natomiast spośród 61 mln francuzów nie –muzułmanów 17,8 mln jest w wieku rozrodczym, tak więc muzułmanie w wieku rozrodczym stanowią 14,8 % ogółu francuzów w tym wieku!
Teraz prosta symulacja, 3,1 mln muzułmanów w wieku rozrodczym, a wiec 1,55 mln muzułmanek rodzi 5,12 mln dzieci , w pierwszym pokoleniu z 5,12 mln połowa kobiet to 2,56 mln , te 2,56 rodzą 8,45 mln , , drugie pokolenie 8,45 mln, kobiety to 4,225 mln rodzą 13,943 mln. W trzecim pokoleniu rodzi się niemal 14 mln muzułmanów.
Teraz nie-muzułmanie, startujemy z pułapu 17, 8 mln, 8,9 mln kobiet rodzi (przy założeniu dzietności 1,8) rodzi 16 mln dzieci, pierwsze pokolenie 8 mln kobiet rodzi 14,4 mln dzieci , drugie pokolenie 14,4 mln ludzi, 7,2 mln kobiet rodzi 12,96 mln dzieci. W trzecim pokoleniu rodzi się niemal 13 mln nie –muzułmanów.
Wystarcza wiec 3 pokolenia żeby rodziło się więcej muzułmanów niż nie –muzułmanów. Teoretycznie, bo tu mamy kolejny „urok” demografii, mianowicie czas trwania pokoleń, rdzenne Francuzki najpierw musza zrobić studia, gap year, objechać pół świata , zrobić karierę i dopiero maja dzieci, jeśli założymy , bo żadnych danych nie ma na ten temat , tak skromnie , ze Francuzka rodzi dziecko w wieku 30 lat , a muzułmanka w wieku 20 lat to przez 60 lat mamy 3 pokolenia muzułmanów i 2 pokolenia francuzów!
W ciągu kolejnych 60 lat urodzi się we Francji 30,4 mln Francuzów i 27,5 mln muzułmanów, a teraz pomyślcie że wyliczenie jest niedokładne , bo nie uwzględniają dzieci do 18 roku życia, które będą z czasem dojrzewać, a tu przewaga muzułmanów jest jeszcze większa, muzułmanek rodzących przed 18 rokiem życia, ciężko przeprowadzić dokładną symulacje należy przypuszczać że w ciągu następnych 50 lat urodzi się więcej muzułmanów niż nie muzułmanów we Francji co oznacza że wciągu następnych 50 lat staną się oni większością w tym kraju, a teraz pomyślcie że te7,5 % to zaniżona liczba i tak naprawdę muzułmanów jest 10% albo i 12%, a teraz pomyślcie że cały czas napływają do Francji nowi muzułmanie po kilkaset tysięcy rocznie, teraz pomyślcie że do tego dochodzą konwersje, bo w miarę wzrostu liczny muzułmanów nie- muzułmanie zaczną być tak gnębieni że część ludzi przejdzie na islam. Ile czasu ma Francja zanim stanie się islamską republika? Tego nie wie nikt, ja na podstawie wyżej przeprowadzanego wyliczenia myśl że ok. 40 lat.
Francję chrześcijańską mogą uratować tylko dwie rzeczy.Pierwsza rzecz to deportacja wszystkich muzułmanów, którzy mają francuskie obywatelstwo do krajów afrykańskich i na Bliski Wschód lub totalna eksterminacja wszystkich muzułmanów( nie ważne czy w masowych egzekucjach, czy obozach koncentracyjnych) która doprowadzi do wojny domowej.
Jeśli Francuzi staną się mniejszością we własnym kraju tak jak mogą się stać Anglicy czy Niemcy za jakiś czas to oni walczyć nie będą. Oni prędzej przejdą na islam ze strachu. Te narody to nie Polacy!!!Oni nigdy nie walczyli w powstaniach narodowo wyzwoleńczych o swój kraj, bo zazwyczaj okupowali inne kraje. Oni nie wiedzą na jakiej zasadzie działały legiony polskie za H. Dąbrowskiego i co to było. Oni nie wiedzą co to była Armia Krajowa, Bataliony Chłopskie, ZWZ itp. Były Szef Freemdee Heere Ost Reinhar Gehlen w 1945 r. na podstawie raportów na temat naszej AK powołał organizację partyzancką Werwolf, na którą zgodę wyraził sam Himmler. Problem był tylko jeden. Gehlen osobiście stwierdził, że jak Niemcy przegrają tę wojnę i będą okupowane przez Sowietów to Werwolf przez jakiś czas powalczy i szybko się rozpadnie, bo nie będzie miał wsparcia od samych niemieckich cywili, ze strachu przed represjami i terrorem Czerwonoarmistów. A po drugie Niemcy nie mają wykształconych metod walk partyzanckich do takiego stopnia jaką wypracowali Polacy przez stulecia!!!
I co? Słowa Gehlena sprawdziły się co joty. Niektóre oddziały wilkołaków po 2 wojnie światowej walczyły tylko do 1948 r. i były to niewielkie obszary dzisiejszej wschodniej Polski.
Natomiast w samych Niemczech pod sowieckim butem Niemcy siedzieli jak mysz pod miotłą.
Dla porównania w Polsce po 1945 działało prawie 80.000 partyzantów polskich, którzy już nie jako rozwiązana Armia Krajowa,a żołnierze wyklęci podjęli walkę z największym mocarstwem militarnym świata jakim był ZSRR. W latach 1945-1956, latach pokojowych jak to mówili cholerni Angole i Jankesi w Polsce zabito co najmniej 20.000 polskich żołnierzy, 250.000 osób uwięziono w więzieniach i obozach pracy, a na mocy porozumień w Poczdamie oddano kilka milionów Polaków na powolną śmierć na obcej ziemi w granicach ZSRR.
A mimo to do walki z podziemiem przez ponad 10 lat zaangażowano prawie 250.000 żołnierzy radzieckich i polskich komunistów. Żaden kraj , który był pod butem ZSRR po 2 wojnie światowej nie prowadził takiej walki jaką prowadzili Polacy.Ani Estończycy, ani Litwini, ani Łotysze, ani Czesi, ani Słowacy,ani wschodni Niemcy,ani Ukraińcy, ani Białorusini, ani Rumuni, ani Bułgarzy tylko POLACY!!! Zachód Europy do walki z Islamem stanie wtedy gdy będzie już za późno.
Gal Anonim, bardzo trafny komentarz, Polacy sa zaszczepieni i nam takie zlewaczenie nie grozi, choc propaganda u nas cala para idzie i ludzie, niestety przestaja myslec samodzielnie.
Dzięki za ten koment
@bkkkk
Też tak uważam, Bardzo dobre. Dodam tylko, że my do tej pory nie pozbyliśmy się KK. Widać różnicę, czyż nie? Niestety problemem jest obecnie Bergoglio i jego „wataha”, „wilki w owczej skórze” rozszarpujące KK na strzępy.
Drogi lolo, weź się napij kakao, albo idź na spacer. I to nie jest przytyk, tylko netowy odpowiednik przyjacielskiego poklepania po plecach. Bo otóż „dłużej klaszotra niż przeora”:) jak mówi mądrość ludowa. A jest ona wzięta z Biblii („A bramy piekielne go nie przemogą”). Papieże przychodzą i odchodzą, a Kościół trwa. I trwał BĘDZIE. Zwątpienie jest pokusą szatańską.
Pamiętaj też, że ksiądz, jaki by nie był jest „z ludu wzięty i dla ludu postawiony”. Czyli jeśli mamy problematycznego papieża, to może powinniśmy się… nawrócić. My. Nie on. Może powinniśmy się więcej modlić (nie Ty, bo Ty pewnie odwalasz tę robotę za kilku, tylko my jako ogół ludu bożego)?
A tak z naszego podwórka. Ja pamiętam jak jeden taki dał nam jedenaste;) przykazanie – „Nie lękajcie się”:).
No i nikt nie mówił, że będzie łatwo…;)
@bkkkk
Kto mówi o zwątpieniu? Ja tylko diagnozuję sytuację. Co można zrobić gdy tkwi się w kłamstwie? Nie można zacząć działać jeśli ludzie wokół tkwią w fałszywym widzeniu świata i nie uświadamiają sobie zagrożeń. Co czyni ten blog (Administratorzy i komentatorzy)? Uświadamiają, naświetlając ten sam problem z różnych stron. Pamiętasz jaka świadomość zagrożenia była jeszcze rok temu (nie mówiąc o tym co wcześniej) a jaka jest teraz? Tak samo jest z Bergoglio. Widzisz co się dzieje w KK poza Polską… i co dzieje się w ogóle w tych krajach, zwłaszcza w tak kiedyś katolickiej Europie Zachodniej. To prawda, że KK ma obietnicę, iż „bramy piekielne go nie przemogą” ale nie zostało powiedziane, że „nie dotkną”. Problem w tym ilu zostanie „dotkniętych” (odpadnie). O to w sumie toczy się walka. Nie wystarczy mówić sobie „ja wiem” gdy ktoś obok jednak nie wie albo coś wie ale „co mnie to obchodzi”. Dzisiaj go może nie obchodzi ale jutro może być tak jak w tym powiedzeniu z okresu PRL-u: nie chcesz się zająć polityką to polityka zajmie się tobą. Nas nie pokonano dlatego, że myśmy – jak to inaczej ujął @Gal Anonim – zawsze „zajmowaliśmy się polityką”, właśnie dzięki temu co taką mocą podkreślił Jan Paweł II a co jest napisane w Ewangelii:
„A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: Wstańcie, nie lękajcie się!” (Mt 17:7; BT) bo
„Jam zwyciężył świat.” (J 16:33; BT)
Oni tę religię a raczej ideologie islamską znają na pamięć bo w niej się wychowali.
Nawet jak piją, ćpają, uprawiają seks z chłopakami (homoseksualizm)
to mogą dokonywać zamachów wierząc ze trafią do raju za mordowanie niewiernych.
Mr dodajmy jeszcze że jak się wysadza w imię Allacha to wszystkie grzechy będą odpuszczone. Czyli hulaj duszo piekła nie ma
Dlatego KAŻDY muzułmanin wysadzający się czy w inny sposób dokonując zamachu – wiedząc że mogą być to ostatnie chwile jego/jej życia – drze się „Allah akbar”. To jego/jej przepustka do muzułmańskiego raju.
Religią muzułmanów jest przemoc i gwałt, i tę religię praktykują znacznie chętniej.
jak kogoś zgwałci lub zabije muslimek to ofiarę mało interesuje czy był bardzo wierzący i praktykujący czy nie.
Może nie muszą praktykować religii, może wystarczający poziom nienawiści do ludzi mają w genach
To kto zatem blokuje ulice na czas modlenia sie, domaga sie meczetow i szariatu?
To może nawet być prawda. Tylko, że taki niepraktykujący też może zostać terrorystą. Jak ten z Nicei. Podobno żył niezgodnie z islamem, nagrzeszył i potem jedyną szansę na odkupienie widział w oddaniu życia w świętej wojnie, bo tak mu ktoś wmówił. Taki może być czasem groźniejszy niż wierny muzułmanin.
W sedno. Niestety Zachód zdaje się całkowicie nie rozumieć myśli islamu. I skutkiem tego popełniają całkiem podstawowe błędy w ocenie sytuacji. A potem obserwujemy skutki. A tych skutków będzie jeszcze więcej.
Czyżby prawie połowa nie praktykuje islamu?!Ależ niemal wszyscy praktykują religie pt. „należne i wysokie zasiłki”za nic nie robienie.I do tego ściśle powiązane z zasadą-„im więcej żon i dzieci,tym większa kasa”.Więc przynajmniej jedną zasadę islamu czyli podatki od niewiernych jednak wiernie praktykują.
Wklejam Wam arty z innej strony pierwszy datowany na mniej więcej 12.08.2016;
Profanacja Krzyża przez migrantów na KUL w Lublinie. Bezkarna?
Mail’em:
To, co napisałem w tytule nie dzieje się w krajach zachodnich, czy północnych opanowanych przez muzułmanów. To dzieje się na KUL. Z woli lubelskiej kurii (a więc prawdopodobnie naczelnego budzika) w akademiku przy Niecałej zostały kilka dni temu zakwaterowane dzieci muzułmańskie z ośrodka dla uchodźców (tzw. uchodźcy już u nas są).
Pierwsze co zrobiły to pozdzierały krzyże ze ścian i wyrzuciły. Jeden z krzyży przyniósł do akademika mieszkaniec Lublina (gdzie go znalazł? Na to pytanie nie było odpowiedzi kierownictwa). Wszystko, co mieści się w pomieszczeniach KUL jest oznakowane, dlatego znalazca wiedział, gdzie krzyż przynieść. Na moje pytanie, co kierownictwo zamierza zrobić, odpowiedź była zaskakująca – a nic! Bo są nieprawidłowości w wyposażeniu budynku. Najważniejsza jest mamona!
Dla tych tzw. duchownych katolickich ważniejsze są ich własne cztery litery niż profanacja krzyża. Jeśli chrześcijanie nie będą bronić krzyża, to, co im pozostanie na tej ziemi – tylko zapaść się pod nią ze wstydu.
Piszę to, bo ta sprawa powinna być nagłośniona, gdyż zrobią wszystko, by to ukryć.
Pozdrawiam
MD
Dowiedziałem się niedawno od zbulwersowanych mieszkańców Lublina o zbezczeszczeniu Znaku Prawdziwej Wiary, Krzyża w budynku KUL akademiku przy Niecałej, gdzie zostały kilka dni wcześniej zakwaterowane dzieci muzułmańskie.
Notkę zamieściłem na mej stronie: Profanacja Krzyża przez migrantów na KUL w Lublinie. Bezkarna? Sądziłem, że to wystarczy do wyprostowania nieszczęśliwego zdarzenia.
Mą uwagę na tę sprawę zwróciły jednak bardzo zdenerwowane telefony i mail’e od pani rzecznik KUL [dr Lidia K. Jaskuła]. Mimo mych kilkakrotnych pokornych i szczerych próśb, by przysłała mi sprostowanie, które chętnie zamieszczę, ograniczyła się do pogróżek: „podejmiemy kroki prawne. Korespondencję tę proszę traktować, jako ostateczne przedsądowe wezwanie do usunięcia naruszeń.”
Ponieważ pobyt tych dzieci jest faktem, który zna wiele osób na KUL i w Lublinie, a Ojciec dr hab Ż[—] jest kapłanem znanym w Lublinie ze swej prawdomówności, zaś pani Natalia C[—-] również, pozwolę sobie zadać Ekscelencjom parę pytań, które nurtują wielu mieszkańców Lublina, ale nie ośmielają się oni ich zadać.
Pytania podstawowe:
1) Czy dzieci zostały legalnie, tj. za wiedzą i zgodą Rządu, wwiezione do Polski?
2) Czemu tego faktu nie znała i nie zna opinia publiczna?
3) Kto jest ich opiekunem prawnym? To o tyle istotne, że dzieci zostały, jak widać, przez swych opiekunów indoktrynowane w nienawiści do Znaku Jezusa Chrystusa, Krzyża.
4) Jeśli to są „dzieci” w wieku –nastu lat, to mogą już chcieć np. zarżnąć nożem czy maczetą kapłana w czasie Mszy świętej, jak zdarzyło się niedawno we Francji, lub zgwałcić opiekujące się nimi zakonnice, czy kucharki, jeśli by się dowiedziały, że np. potrawy nie są ściśle halaal (arab. حلال ).
5) Czy są obecnie w Lublinie, czy zostały bezpiecznie dla mieszkańców Lublina odizolowane?
6) Lekarze zadają pytania o :
– czas i przebieg kwarantanny niezbędnej do bezpiecznego przyjęcia ludzi z terenów Azji i Afryki,
– czy na pewno zostały zaszczepione na choroby, pleniące się w krajach ich przypuszczalnego pochodzenia.
Ponieważ lista tych chorób jest liczna, pozwalam sobie zamieścić ją poniżej tego listu-apelu.
Tam też umieszczę pierwsza notkę, która tak zaniepokoiła panią rzecznik KUL.
Oczywiście każde sprostowanie czy wyjaśnienie chętnie umieszczę. Ten list do czasu otrzymania odpowiedzi traktuję jako poufny.
Z Panem Bogiem,
łączę wyrazy synowskiego przywiązania i proszę Księdza Biskupa o błogosławieństwo.
Mirosław Dakowski
Przed prawie dziewięciu dniami wysłałem poufne pisma do Arcybiskupa Ordynariusza Lubelskiego Stanisława Budzika i Rektora KUL ks. prof. dr hab. Antoniego Dębińskiego w powyższej sprawie.
Prosiłem naprawdę pokornie o sprostowanie czy wyjaśnienie. Do dziś ich nie otrzymałem.
Otrzymujemy jednak pytania zaniepokojonych rodziców, zakonnic, zwykłych mieszkańców Lublina.
Proszę ich więc, by swe pytania i niepokój zwrócili do Kurii Arcybiskupa, do Rektoratu KUL-u, do władz Miasta, do San-Epidu i Policji wreszcie.
Sprawa Tajnego [wynika to z reakcji Adresatów] przetrzymywania dzieci, bez sprawdzenia, czy przebyły kwarantannę, czy były zaszczepione, to sprawa już bytowa, nie ”jedynie” religijna. Niepokój budzi też pytanie, gdzie są obecnie.
=================================================================
List z pytaniami o MIGRANTACH do Arcybiskupa Stanisława Budzika i Rektora KUL ks. prof. dr hab. Antoniego Dębińskiego.
Oburzające. Toż to jawny skandal ! Ciekawe dlaczego TVP nie nagłaśnia tego typu incydentów ? Przecież za takie zachowania należy się im natychmiastowy deport.
skittelsy….. To jest kwintesencja islamu w Europie
Do mnie przemawia bardziej miska Skittlesòw trumpa niż te badania