Brytyjczycy skrytykowali Davida Camerona za nazwanie Wielkiej Brytanii „krajem chrześcijańskim”

Brytyjska gazeta The Telegraph opublikowała list otwarty, pod którym podpisało się 55 znanych intelektualistów. W tym liście mówi się, że przekonania premiera „prowadzą nowoczesne brytyjskie społeczeństwo do rozłamu i sekciarstwa”. List podpisali m.in. laureaci nagrody Nobla: biolog John Sulston, fizyk Harold Kroto, a także znany pisarz Terry Pratchett.

Przy tym brytyjscy intelektualiści wyznający inne religie lub będący niewierzący, wyrzucają szefowi rządu, że nie przejawia w życiu publicznym neutralnego stosunku wobec religii.
„Premier ma prawo być wierzącym. Jednak jego charakterystyka Wielkiej Brytanii jako „kraju chrześcijańskiego” ma negatywne następstwa dla polityki i w ogóle społeczeństwa. Dostępne fakty pokazują, że brak podstaw do nazywania Wielkiej Brytanii krajem chrześcijańskim.” – czytamy w liście.

Obrońca praw mniejszości, który podpisał list, Peter Tatchell zauważył w wywiadzie dla radia BBC, że tylko 29% ludności współczesnej Wielkiej Brytanii uważa siebie za osoby „religijne”. Przy tym ok. 56% nie wyznaje żadnej konkretnej religii. „W ten sposób chrześcijańska Anglia odeszła w przeszłość, to trzeba przyznać, pogodzić się z tym faktem i działać w nowej rzeczywistości” – podkreślił.

Artykuł Camerona pojawił się w gazecie w Wielką Sobotę. W nim wymienia zasługi Kościoła Anglikańskiego dla Zjednoczonego Królestwa. „Wielka Brytania nie powinna wstydzić się głosić Słowo Boże i być krajem chrześcijańskim” – zauważył szef rządu.

Oprócz poparcia dla Kościoła premier Wielkiej Brytanii wspomina o swoim osobistym stosunku do anglikanizmu. „Jako chrześcijanie wiemy, na ile silną może być wiara w najcięższych czasach. Wiem to z własnego doświadczenia.” – zauważył Cameron. To stwierdzenie również wywołało niezadowolenie niewierzących.

W tym samym czasie islam szybko wypiera chrześcijaństwo w Wielkiej Brytanii. W tym czasie jak brytyjskie Kościoły w Wielkiej Brytanii sukcesywnie tracą parafian, społeczność muzułmańska rozrasta się w niespotykanym tempie. I chociaż społeczeństwo sporadycznie dostrzega w islamie zagrożenie, to brytyjscy muzułmanie pretendują do odgrywania aktywnej roli w życiu kraju – podaje Russia Today.

Islam jest najszybciej rozwijającym się wyznaniem w Wielkiej Brytanii. Analiza rezultatów spisu ludności pokazała, że może stać się główną religią w kraju w przeciągu 10 lat. W ciągu ostatniej dekady liczba brytyjskich muzułmanów podwoiła się, a imię Muhammed stało się najpopularniejszym męskim imieniem w Londynie.

„Średni wiek brytyjskiego muzułmanina wynosi ok. 26 lat. Muzułmańska ludność w Wielkiej Brytanii jest nieprawdopodobnie młoda, jest pełna energii, życia i dynamiki” – twierdzi komentator ds. polityki i struktury społecznej Muhammed Ansar.

Wielka Brytania w wielu sferach jest nowatorem. Stanie się pierwszym niemuzułmańskim krajem, który wprowadzi finansowe obligacje dostępne do nabycia dla inwestorów muzułmańskich. A brytyjska korporacja prawnicza niedawno wydało wytyczne do sporządzenia przepisów według prawa szariatu ze względu na rosnący popyt na tego typu dokumenty.

Nowa analiza ostatniego spisu ludności przeprowadzony przez Narodowy Urząd Statystyczny Wielkiej Brytanii pokazała, że Kościół Anglikański traci swoje znaczenie półtora raza szybciej niż poprzednio przewidywano. Wzrost wieku wiernych oznacza, że oficjalna religia Wielkiej Brytanii straciła ponad 4 miliony wyznawców.

„Upadek, który od dawna przeżywają Kościoły w Wielkiej Brytanii w obecnej chwili, jak widać osiągnęły punkt krytyczny. 95% ludzi nie chodzi do kościoła w niedzielę. Na chrześcijańskie nabożeństwa uczęszcza mniejszość ludności.” – komentuje głowa Brytyjskiego Towarzystwa Humanistycznego Adrew Copson.

Te liczby pobudziły premiera do próby wsparcia podstaw instytucji Kościoła Anglikańskiego. Wezwał chrześcijan do bycia bardziej gorliwy w głoszeniu swojej wiary i zwrócił uwagę na „uzdrawiającą moc Kościoła”.

W chrześcijańskich społecznościach w całej Wielkiej Brytanii jest tradycja przeprowadzania Drogi Krzyżowej i przedstawień pasyjnych w Wielki Piątek w celu przeżywania cierpień i śmierci Chrystusa na krzyżu. Jedno z takich przedsięwzięć miało miejsce w tym roku na Trafalgar Square w Londynie, a w Oxfordzie nie zezwolono na jej zrealizowanie. Urzędnik odpowiedzialny za rozpatrywanie wniosków uważał Drogę Krzyżową za sex-przedstawienie. To kolejny raz udowadnia, że nawet osoby sprawujące władzę nie zawsze wiedzą, co dokładnie świętują chrześcijanie całego świata.