Dyskoteki i bary w ośrodkach dla uchodźców

Tętniący życiem obóz dla imigrantów w Calais ma już własne meczety, dyskoteki i bary z tanim piwem za 75 pensów (taniej niż w angielskich klubach studenckich), aby pomóc rozerwać się znudzonym „uchodźcom”.

Imigranci w obozach są znudzeni i snują się po obozie bez celu, nie mogąc z niego wychodzić. Wywołuje to akty agresji oraz liczne gwałty na znajdujących się tam kobietach. Jednak są tam też przedsiębiorczy imigranci, którzy organizują dyskoteki i bary, w których umęczeni przyjezdni mogą się nieco rozerwać i doświadczyć gorączki sobotniej nocy, której jak wiadomo, bardzo brakuje każdemu „uciekającemu przed wojną”.

Jak powiedział jeden z imigrantów, właściciel dyskoteki Nigeryjczyk Zimako, angielskiemu tygodnikowi Sunday Express, „Ludzie przychodzą tu potańczyć, wypić piwko i poczuć się jak w kraju z którego przybyli”. Dyskoteka ma nawet własne stroboskopowe oświetlenie i oczywiście system nagłośnienia, pozwalający odgrywać najnowsze taneczne hity.

Niektórzy z najbardziej przedsiębiorczych migrantów dorabiają się fortun na ludziach, którzy mają pieniądze do wydania i są spragnieni alkoholu oraz nocnych doznań. W obozach kwitnie również prostytucja.

Wszystko to stoi w kontraście z ckliwymi obrazkami płaczących na pokaz ludzi, jakie pokazują telewizję. Iluzji cierpienia nie da się jednak długo utrzymać, dlatego do mediów coraz częściej będą przedostawały się obrazy rozróby, przemocy, gwałtu i przestępczości, będących udziałem imigrantów nie potrafiących zintegrować się w europejskiej kulturze i nie przyswajających prawa i porządku.

express.co.uk / krajwspanialy.pl

12 komentarz do “Dyskoteki i bary w ośrodkach dla uchodźców

  1. Jak:
    – uzyskali od miejscowych władz wszelkie wymagane zezwolenia i koncesje;
    – płacą podatki od nieruchomości, targowe, akcyzę, dochodowe i obrotowe;
    – prowadzą księgi i wymagane ewidencje;
    – ogólnie cały obrót nabijają na kasy fiskalne i wydają paragony;
    – nie zalegają z opłatami audiowizualnymi i tantiemami z praw autorskich do stowarzyszeń twórców i artystów;
    – spełniają w lokalach wszelkie normy sanitarne (po tym na zdjęciu, to nawet widać, że spełnia – przecież to Francja);
    – potrącają terminowo zaliczki od wynagrodzeń pracowników-cudzoziemców posiadających zgodę na pracę na terytorium Francji i wystawią im terminowo IFT;
    – bulą składki ubezpieczeniowe społeczne i OC działalności;
    – sumiennie i terminowo rozliczają się z urzędem podatkowym;
    – prowadzą nienaganną sprawozdawczość statystyczną;
    – segregują odpady i mają podpisane umowy z podmiotami uprawnionymi do ich wywozu;

    to w sumie nie czepiałbym się.

      1. Popieram.
        Nie mam i nie miałem nigdy nic przeciwko wszelkiej maści przedsiębiorczym przyjezdnym, skądkolwiek by byli. Jak z własnej pracy stać go na legalny przyjazd tutaj i chce własnymi siłami rozkręcać legalny biznes – zapraszam. Białego, żółtego, czarnego, śniadego. Bez różnicy.

        Dzicz, której nic nie pasuje łącznie z pracą na siebie, która szuka wszędzie obrazy islamu – PRECZ!

  2. Jak nisko może spaść UNIA EUROPEJSKA i nasza druga dama DONALDA TUSK razem z jej siostrą (zdrajczynią) Ewką, żeby zobaczyć, że ich jedyną drogą do odkupienia jest SZUBIENICA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Jak nie pasuje to kula w SERCE jak za dawnych lat za ZDRADĘ NARODU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  3. Chwila chwila….

    „Jak powiedział jeden z imigrantów, właściciel dyskoteki Nigeryjczyk Zimako, angielskiemu tygodnikowi Sunday Express, „Ludzie przychodzą tu potańczyć, wypić piwko i poczuć się jak w kraju z którego przybyli”.”

    To znaczy że w kraju z którego przybyli normalką były potańcówy i picie piwka a nie latające nad głowami bomby? Czyli oni jednak NIE uciekają przed wojną czy… Nie no skoro chcą się poczuć jak we własnym kraju w któym trwa wojna to trzeba zacząć do nich strzelać… bo w ich kraju jest wojna, a oni chcą się poczuć jak we własnym kraju…

    Serio, pogubiłem się….

    1. Nie, Bodek, nie pogubiłeś się. Trzeba zrobić wszystko, by poczuli się jak we własnym kraju. Wyjść z pomocną dłonią. Trzeba odtworzyć im ten klimat, odgłosy, zapach kordytu… Są tacy stłoczeni w tym obozie. Na początek coś delikatnego, jakby piniata. Może bomby kasetowe?

Dodaj komentarz