Oto europejski kraj, który przoduje w liczbie zgonów w wyniku ulicznych strzelanin

Trochę Was rozweselę (Polak potrafi !)….
Otóż.Niejaki Zenon,z Krasnegostawu,wziął był i pojechał na wakacje do Tunezji,a co go nie stać?Provident pomógł.Wziął ślubną,Krystynę,zwaną przez niego krotochwilnie Krijstiną,z angielskiego bo to modne.I dawaj,wypoczywali intensywnie w ciepłych krajach korzystając nagminnie z opcji all inclusive,a nawet spożywali swoje zapasy zakupionie na lotnisku w strefie wolnocłowej(wiadomo, lokalersi mają alkohol o niewystarczającym woltażu).I tak upływały im dnie,zlewające się w jeden wielki melanż,bo nie było kiedy wytrzeźwieć,a i animatorzy nie dawali naszym zuchom żyć,polewając Zenonowi,oraz uświadamiając po linii związków międzyludzkich Krisjtinę,w sposób wręcz grupowy.Niestety,nastąpił raptowny kres idylli Rodaków!Pewnego pięknego popołudnia Krijstina po odbyciu seansu masażu grupowego przybyła na plaże,na miejsce gracko wybrane przez męża,oraz fachowo otoczone parawanami,by nikt obcy nie śmiał zakłócać spokoju głowy domu..nie zastała Zenona!Mało tego,twierdziła brak materaca…Co dało jej do myślenia,lecz niedługo.Albowiem zmieniała się zmiana na plaży,i wołaną ją na animacje,w ustronnym miejscu…Wieczorem sprawy przybrały na mocy. Krijstina nie znalazła mężusia,choć obeszła wielokrotnie wodopoje zwane barami,a gdzie mąż grał pierwsze skrzypce,wzbudzając podziw ilością wypijanego alkoholu i mocną głową,albowiem mówił wtedy językami,nawet aramejskim,w porywach.Co się okazało,Zenon zbyt daleko wypłynął na materacu,albowiem chciał opalić strefy intymne,a nie chciał by widziano ową strefę.I przy okazji spożył co nieco,bo żar lał się z nieba no i w końcu jest na wakacjach.A opalony już był co niemiara,bo kilkakrotnie zeszła już mu skóra gdy organizm odmówił posłuszeństwa i zasnął w pełnym słońcu.Obecnie skórę miał niczym heban kolorową.Zuch.Zanim zdążył powiedzieć”Polska jest w dobrej sytuacji,a ludziom żyje się dostatnio”,został przemocą wciągnięty na pokład przez umundurowane służby,napojony carcade i przewieziony do obozu dla uchodźców,jako syryjskogabończyk, bądż libanoasyryjczyk, bo takim w przybliżeniu językiem się posługiwał,tłumacząc by go nie brali na pokład,bo Krijstina czeka na brzegu z zimnym piwem w dłoni…Niestety.Nie przegadał.I obecnie jest problem. Krijstina na recepcji ustaliła tyle(na tyle pozwalała jej znajomość języków obcych)że Zenon po pijaku wlazł na materac i wypłynął w morze,pewnie na ryby.Z drugiej strony Zenon wytrzeźwiał w obozie dla uchodzców w na obcej,włoskiej ziemi.I teraz najgorsze.Zenon nikogo tam nie zna.Nie ma barów z napojami wyskokowymi,a Zen miał jeszcze cztery dni zapłaconego all inclusive.Turyści wokół niego nic tylko się modlą i dotykają głową w ziemię. Krijstina jakoś się nie pojawia,pewnie znowu ma animację,i olewa mężusia.Nie ma się z kim dogadać.Do Tunezji go nie wrócą,że niby to niepolitycznie będzie.Do Szwecji mają go deportować,a tam alkohol w aptekach wydają,na receptę.Blado to widzę.Zenonowi puszczą nerwy i będą ofiary w ludziach!
Miłego czytania!
P.S.Jest to tekst znaleziony w necie…