Szwedzkie linie lotnicze będą latać po tzw. uchodźców na Bliski Wschód

Szwecja chce przyjąć jak najwięcej imigrantów – wystartowały już linie lotnicze Refugee Air które będą wysyłać samoloty po tzw. uchodźców bezpośrednio na Bliski Wschód.

We wrześniu grupa szwedzkich aktywistów zapowiadała, że planuje stworzyć linię lotniczą, której „klientami” będą mogli zostać wyłącznie tzw. uchodźcy. Plan miał być odpowiedzią na rosnącą liczbę utonięć w Morzu Śródziemnym podczas niebezpiecznych prób przedostania się do Europy.

Teraz okazuje się, że projekt Refugee Air wchodzi w życie, bowiem już jest za zimno by zmierzać do Europy drogą morską, lub lądową. – Wybierzemy „pasażerów” we współpracy z lokalnymi organizacjami – powiedział Emad Zand, jeden z pomysłodawców akcji.

Czy „uchodźcy” będą zadowoleni?

Uchodźcy, którzy już dotarli do Szwecji niekoniecznie są zadowoleni z panujących warunków. Głównie skarżą się na mieszkania, które są położone zbyt daleko od centrum miasta. W rozmowie z lokalną telewizją zarzucają Szwedom, iż ci obiecali im dostatnie życie, a otrzymali coś zupełnie innego.

Szwecja to kraj jeden z najhojniejszych dla imigrantów. W przeciągu następnego roku szwedzki rząd planuje przeznaczyć prawie 20 bilionów koron szwedzkich na pomoc przybyszom z Syrii i okolic. Pieniądze mają zostać wykorzystane przede wszystkim na umożliwienie imigrantom normalnego życia, zapewniając im zamieszkanie, pracę i edukację.

refugeeair.org / speisa.com

54 komentarz do “Szwedzkie linie lotnicze będą latać po tzw. uchodźców na Bliski Wschód

  1. Ciekawy wywiad z pomysłodawcą akcji.
    https://news.vice.com/article/refugee-air-we-spoke-to-the-guy-who-plans-to-fly-syrians-to-sweden

    „Germany and Sweden have said that they will accept all Syrian refugees that come into their countries.The same holds for most of Western Europe.”

    Kolejny sygnał dla imigrantów, teraz poczekajmy aż zaczną się groźby i szantaże- byle tylko wysłać samoloty po kolejnych.
    Jeśli Szwecja chce przyjąć jak najwięcej, to niech zacznie od Grecji oraz Włoch. Tam już czekają dziesiątki tysięcy imigrantów.

      1. Nie mam konta na FB już raz chcieli mnie *** za NETa! Dlatego mówię wam, uważajcie na to co robicie, piszecie i co macie przy sobie.

        Oraz nie zapomnijcie zagłosować 25 Października!
        Nie chcę ubogacania, dla mojej siostry i dziewczyny.

        1. Mnie wyyebali z FB dwa razy: raz za wyrazanie moich opinii o teczowych zbokach, a raz za brak milosci do kozich kochankow wyznajacych religie pokoju. Ten, kto w najblizszych wyborach zaglosuje na PO albo innych komuchow czy zbokow, nie bedzie juz zwyklym lemingiem tylko ZDRAJCA OJCZYZNY!

          1. To właściwie powinieneś być wdzięczny administratorom. Toż to listek do wieńca chwały. smile Jak by Cię tam chwalili… nooo to byłby chyba pewien problem.
            „Tylko laików, tylko laików żal…” Ha, ha, ha…

          2. Ja dostałem nauczkę podobną do autora tej strony… A z FB mnie wyje… Za publikację tekstów Konkwisty 88. Choć nie jestem jakimś nazistą.

            „Gdy prawo nakazuje Ci milczeć, a prasa robi z Ciebie idiotę
            Zapominasz o tolerancji, ponieważ nie dano Ci szansy wyboru
            Wrogowie nie dają Ci dojść do głosu, bo ciągle mówią o wolności słowa
            Nie chcą by wszyscy poznali prawdę, bo wtedy zawisnęliby na pewno na sznurze”

            20 lat temu!

          3. @Oleksy
            Co Ty się przejmujesz łatką „nazisty”. Nie jesteś przecież wyznawcą Hitlera. Dzisiaj zresztą ten epitet „nazisty” ma taką samą wartość jak epitet faszysty, antysemity czy ostatnio islamofoba. Służą do zamykania ust mówiącym prawdę. Ciekawe, że ci którzy tak ochoczo szermują tymi słowami jednocześnie nie szermują słowem „komunista”, a nawet „socjalista”. Pierwsze jednoznacznie kojarzy się ze równie a może bardziej zbrodniczym ustrojem niż Trzecia Rzesza, zaś drugi wyraz był częścią nazwy NSDAP (Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei – Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników), z czego wynika, że p. Hitler był „wybitnym przywódcą socjalistycznym. Ha, ha, ha… Ci wszyscy lewicowcy zatem nie powinni się wstydzić swoich korzeni i śmiało mówić: jestem nazistą, skoro być „lewicą” to brzmi dumnie… A sam spór pomiędzy p. Hitlerem a p. Stalinem to taka kłótnia w rodzinie.

          4. Punkt widzenia zmienia się gdy pukają Ci do mieszkania, i podczas rewizji giną Twoje rzeczy… Albo gdy ostrzegają przed „samo zapłonem” Twojego samochodu. Następnym razem powiedzą; że „Masz przecież rodzinę…” Kto już miał przyjemność z nimi rozmawiać, ten wie, że od Rosji nie dzieli nas tak wiele.

          5. @Oleksy
            Masz rację. Łatwo jest w internecie, w anonimowych (ale czy dla służb? – nawet TOR został podobno złamany) wpisach robić z siebie bohatera. W realnym życiu nie jest to już takie łatwe, jak trzeba chociażby przeciwstawić się sąsiadom, a tak czasem bywa. Ja w PRL-u miałem okazję – mimo, że był to już okres schyłkowy – zapoznać się z możliwością oddziaływania systemu. Poczucie samotności i osaczenia, a jeszcze dojść może odwrócenie się niektórych z rodziny o których myśli się, że są niezłomni (jak piszę niektórych) jest dojmujące. To jest walka z samym sobą. W moim przypadku mogę powiedzieć, że w sumie nie zostałem złamany, choć jednocześnie nie mogę o sobie powiedzieć, że byłem bohaterem. Byłem w sytuacji w której mnie nie bito więc nie wiem gdyby to nastąpiło czy bym wytrwał? Inni byli – mam takich znajomych – i wytrwali. Ale doświadczyłem samotności. I rozumiem tych, którzy mogą nie wytrzymać nie z wyrachowania ale ze słabości, zwykłych lęków. Ja jestem w tej dobrej(?) sytuacji, że nie mam bliskiej rodziny (majątku też nie) a dalszą zostawiłem trochę lat temu bo wg. mnie „modlili się do Michnika”. I chociaż, krzywdy mi nie uczynili i pomagali mi, to ścierpieć tego uwielbienia dla Tuska i całej tej „ferajny” nie mogłem. Nie wiem co jest dzisiaj i jakoś nie mam ochoty się przekonywać. Mnie może jest łatwiej bo nie mam niczego na czym by mi zależało i za czym bym tęsknił gdybym stracił. Trudno mnie chyba zaszantażować. Ci, którzy mają rodziny i związaną z tym odpowiedzialność są w trudniejszej sytuacji i chwała im gdy wytrzymają. A gdy nie dadzą rady nie potępię ich. W każdym razie pod rozwagę należy wziąć wielu anonimowych, którzy za PRL-u byli cichymi bohaterami, których nie złamano mimo szykan i prześladowania fizycznego, i często w samotności, wiedząc, że ich sprzeciw dotyka też ich rodzin, pod olbrzymim obciążeniem psychicznym zmagali się z systemem zorganizowanej nieprawości.

          6. Komputer właściciela NDIE o ile pamiętam także był swego czasu pod obstrzałem, podobnie jak i strona. Jestem zatem ciekaw, na ile bezpieczni jesteśmy pisząc tutaj nasze „nazistowskie spostrzeżenia”. Posiadając IP z którego wysłano wiadomość i dokładną datę wysłania można namierzyć człowieka.

            Kto by pomyślał, że za głoszenie miłości dla wiary i ojczyzny człowiek będzie pariasem we własnym kraju. To tak, jakby w czasie II WŚ folksdojcze byli cacy, a partyzanci zbrodniarzami w oczach Polaków.

          7. Zgadzam się z Wami w 100%! My w Polsce nie jesteśmy już u siebie i musimy się bać. Kogo? – no chyba, okupanta.

            Mnie takie doświadczenia złamały i nauczyłem się hamować i trzymać pysk na kłódkę, „a innym wilkom nie dowierzam nie od dziś.”

            Tak jak w klasyku konkwisty88.
            Prawo nakazuje nam milczeć, a prasa robi z nas idiotów!

          8. @Karbulot
            Co do „bezpieczeństwa” nie mam żadnych złudzeń. Kiedy przyjdzie czas zostaną uruchomione listy proskrypcyjne. Zapewne nie każdego obejmą ale dla przykładu paru bardziej aktywnym się tam zrobi „proces pokazowy” albo i jakiś „zbiorowy samobójca” w cichości ale tak by się „przypadkiem” rozeszło i zdyscyplinuje resztę. Wcale nie potrzeba, żeby nad każdym stał tajniak. Spacyfikuje się grupę, jednego przypadkiem puści by mówił. Niektórym da się szansę – którzy rokują „poprawę” – „nawrócenia” by z oddaniem służyli nowej-starej waaadzy, mówiąc głośno, że ludzka. A dla otarcia łez zrobi się jakąś koncesjonowaną opozycję z pewną sferą kontrolowanej niezależności, jakiś kabaret, niech się lud pośmieje i ma wrażenie, że coś się dzieje. I od czasu do czasu jakiś propagandowy przewrót na górze dający złudzenie zmian. Ot takie zwyczajne „przekomarzania” władzy z ludem. I jak to mówia… „internet nie zapomina”.
            Po paru latach od zainicjowania „transformacji” coś mi zaczęło nie grać. A później zorientowałem się, że komuna wcale nie odeszła tylko się przepoczwarzyła. Wobec czego zdałem sobie sprawę, że to co atakowano za PRL-u atakować się będzie’ tylko „nowocześniej”. „Stare zasady, nowy wzór”, wg. „ileż to się trzeba napracować by wszystko pozostało po staremu”. No i jak byli przedtem „księża patrioci” tak i teraz są tylko się nazywają „kościół otwarty”. Nihil novi sub sole:
            „Mówienie jest wysiłkiem: nie zdoła człowiek wyrazić wszystkiego słowami. Nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho napełni słuchaniem. To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem. Jeśli jest coś, o czym by się rzekło: Patrz, to coś nowego – to już to było w czasach, które były przed nami.” (Koh 1:-10; BT)

            @Oleksy
            Przed Tobą nowy dzień. To co było wczoraj Twoją słabością dziś może przemienić się w siłę.

          9. Ps. Cytat z Koheleta jest jest od wers 8.
            Jak już piszę. Sposób na walkę dziś – tak sobie myślę – to stanie się własną barykadą, wieżą obronną, takim swoim Westerplatte (por. Jan Paweł II), z całą świadomością nie liczenia na innych i podążania za prawdą. A wtedy może się okazać, że nie jesteśmy sami.

          10. Fb wywalil mnie raz na 12 godz. Trzy razy po 24 godz raz 3 dni raz 7 i dwa razy po 30 dni. Pamiętajcie, nie wierzcie w bajki o wolności słowa

    1. Yyyy… mnie by trochy było szkoda Szwecji. Bo jak wyznawcy „religii” „pokoju” zaczną tam swoje szariackie porządki, to rozwalą muzea. A w takim Sztokholmie jest parę fantów wywiezionych za czasów „Potopu”. I ja bym nie chciała tego dać na zniszczenie. Dopóki se to dobro bezpiecznie leży w Szwecji, to mi nie wadzi – niech se ta leży (co było w Sztokholmie, to np. nie spłonęło podczas Powstania, czyli wyszło na dobre). Ale jakby się Szwecja miała ubogacać szariacko, to wtedy te nasze artefakty będą zagrożone. O, i to mi się już nie podoba.
      Poza tym, jak miłujący pokój (a najlepiej 3 pokoje z kuchnią) „uchodźcy” ogołocą już Szwecję (tam klimat ciężki i bez ciężkiej pracy człowiek się tam nie utrzyma), to co zrobią? Ano tradycyjnie: wezną se pontony i temi pontonamy będą do nas przez Bałtyk walili na durch. I to też mi nie pasuje.

      1. „Nie czas żałować róż gdy płoną lasy”.
        A co do ciężkiej pracy… Przecież oni tam nie przyjeżdżają pracować. Mają od tego białych niewolników, którzy ich jeszcze witają „chlebem i solom”, czy też biorąc tamte warunki to śledziem… W końcu „chcącemu nie dzieje się krzywda”.

  2. To nie Szwedzi, a „nowi Szwedzi” ….

    http://wpolityce.pl/swiat/265313-refugee-air-szwedzi-pochodzenia-iranskiego-chca-przerzucic-tysiace-imigrantow-droga-powietrzna-do-europy

    (…)Mamy dość oglądania, jak uchodźcy toną na Morzu Śródziemnym. Potrafimy wysłać ludzi na księżyc, a nie umiemy zapewnić uchodźcom bezpiecznej drogi na stary kontynent – twierdzi grupa Szwedów, pochodzenia irańskiego. Uruchomili akcję pod tytułem „Refugee Air”, i mają nadzieję, że uda im się przetransportować „tysiące imigrantów samolotami do Europy”.

    Inicjatorami akcji są Emad Sand i Susanne Najafi, którzy jako dzieci przybyli z rodzicami z Iranu do Szwecji. Jak twierdzą „bardzo poruszyło ich zdjęcie zwłok 3-letniego Aylana Kurdiego z Syrii, który utonął podczas próby przepłynięcia łodzią Morza Śródziemnego. (Dziś wiemy, że zdjęcia były sfingowane, ale osiągnęły swój efekt).(..)

  3. 1) 20 bln koron szwedzkich vs 8 mln pln. To już nie jest śmieszne. To już w ogóle nie jest śmieszne. Nie, nie , nie… No nie jest… Idę popłakać… Może się upić? Ale ja pod tym względem mogę żyć w Islamie… Mam przechlapane.
    2) To chyba Szwecję można już wykreślić z mapy Europy?

      1. NO przeciez nazwanie pana Zanda rdzennym Szwedem było ironią. Podobnie jak cały koment. Mało miałam do czynienia ze Szwedami, ale na tyle dużo, żeby wiedzieć, że Zand nie jest szwedzkim nazwiskiem.
        Chodzi o to, że w Szwecji doszło już do tego, że zasymilowani imigranci organizują przerzut większej ilości nowych imigrantów. Owszem, soldarność ludzka, solidarność narodowa, pomaga się najłatwiej „swoim”, mając w pamięci własne przejścia jesteśmy bardziej chętni do pomocy tym, którzy cierpią to, co myśmy cierpieli kiedyś. Wszystko to prawda i wszystko to świadczy o człowieczeństwie. Wszystko to zasługuje na pochwałę. ALE. Ale czy szwedzkie władze trzymają rekę na pulsie? Czy jakoś weryfikują sprowadzanych w ten sposób ludzi? Patrząc na to co się dzieje na południu Europy, to podejrzewam że wątpię. I to jest właśnie problem.

  4. Tak sobie pomyślałem… jak już muzułmanie w Szwecji opanują wszystko, no wszystko, i „białego człowieka już nie będzie” to jak ci muzułmanie tam się uchowają bez ciężkiej pracy? Trzeba coś zjeść, czymś się ogrzać, urządzenia trzeba konserwować, a tu zima idzie i to niejedna… Lato też niełatwe. A oni zdaje się z Afryki, świata szałasów i polowań z łuku (wiem, wiem… trochę przesadziłem, ale czy na pewno?).

    1. O tym wspomniałam gdzieś wyżej. Tu albo w innej dyskusji. Otóż jest wg mnie jakaś granica powyżej tkórej państwo-żywiciel nie może przyjąć imigrantów. Tj. jakąś ilość ludzi niepracujących a wymagających nakładów, kazdy kraj jest w stanie przyjąć. Zależy to od szeregu czynników, ilość ta będzie różna dla każdego kraju. Pytanie czy Szwedzi/Niemcy/UE/Polska zrobili takie oszacowanie, czy nie. Bo ja się boję, że nie. O i tu jest dla mnie problem. Wyobraźmy sobie sytuację: przyjmiemy za dużo uchodźców i w efekcie… skażemy ich na to samo od czego uciekli, tj. biedę, głód i chłód. To chce osiągnąć Szwecja??!

      1. Tak sobie myślałem, że to co piszę chyba już było. Ale tyle jest tu uwag różnych osób, że czasem mi to umyka i przychodzi do głowy w jakimś momencie. W każdym razie staram się aby cudzych zasług, spostrzeżeń – stąd cudzysłowy – nie przypisywać sobie, niemniej pamięć bywa zawodna.
        Oszacowań nie ma a raczej są: ile sprowadzić by wykorzenić chrześcijaństwo, rozwalić do końca państwa narodowe. Po to jest multi-kulti i oto jesteśmy świadkami tego „epokowego” wydarzenia.

  5. Podczas II Wojny Światowej Szwecja była neutralna i nie mieszała się w konflikt. Europa ma zatem okazję podziękować im za bierność i pozostawić własnemu losowi. A niech sobie ściągają tych muzułmanów do siebie, pod warunkiem że nie będą potem jak bida przyciśnie prosić innych o pomoc.

Dodaj komentarz