Belgia: Wybuch podczas akcji antyterrorystycznej
W Brukseli w dzielnicy Shaarbeek podczas akcji antyterrorystycznej doszło do kilku wybuchów. – informują zagraniczne media.
Podczas operacji antyterrorystycznej prowadzonej w brukselskiej dzielnicy Schaerbeek zabito jedną osobę. Mężczyzna, który miał przy sobie materiały wybuchowe został postrzelony w nogę i zatrzymany przez policję. Przeszukanie mieszkania było częścią śledztwa w sprawie wtorkowych ataków terrorystycznych w stolicy Belgii, w których zginęło co najmniej 31 osób, a 316 zostało rannych.
Dzielnica Shaarbeek jest kolejną po dzielnicy Molenbeek oazą islamskich terrorystów.
Obecnie trwa chaos informacyjny, spływają sprzeczne informacje. Wszak wybuch to dzień jak co dzień w zachodniej multikulturowej Europie.
BREAKING: Just heard an explosion in Brussels Schaerbeek area. Police raid underway. pic.twitter.com/54koagM973
— Jeff Semple (@JeffSempleGN) 25 marca 2016
The cleared roundabout in #Schaerbeek after reports of an explosion, perhaps stun grenades. Reports: 1 man detained pic.twitter.com/8nwWtldmOn
— Mark Stone (@Stone_SkyNews) 25 marca 2016
Shaarbeek, Molenbeek – dlaczego moje pierwsze skojarzenie że to są jakieś Tureckie nazwy miejscowości?
@ Processor :Może to „beek” przypomina Ci beczenie arabskich czy tureckich kóz ?
Beka z Molenbeeka
Wpisałem w tłumacza Google „beek” i dałem aby automatycznie wykrył język. Wykrył holenderski, ale tłumaczenie dziwne: „strumień”. Nijak się ma strumień, myślałem że będzie „obszar”, „strefa”, „dzielnica”, ale „strumień”?
Bo bruksela była kiedyś vlamandzka. Molen to młyn. Beek strumień. Jakoś się klei
Po niemiecku byłoby „Mühlenbach” :), a po naszemu „Młynówka”, albo „Młyński Potok”
Tak, strumień, potok, jak po niemiecku „Bach” (zignorowali angielskie „stream”).
Holenderski jest istną hybrydą. Niemieckiego i angielskiego…
Plus zasmarkana, charkotliwa wymowa (bo wszyscy śmigają rozchełstani na rowerach, bez względu na pogodę, nawet na mrozie.. wiecznie zakatarzeni.. i tak im zostało ..).
To są normalne nazwy holenderskie i belgijskie, a ta konkretnie i inne typu molenstraat to poprostu coś w stylu „wiatrakowa/młynowa” taki już mają język
„street”, czyly ulica, tym razem – z angielskiego
Kolejnemu, biednemu imigrantowi wybuchły opuchnięte jaja… jakże to smutne… a islamofobki Belgijki nadal odmawiają im prawa do tradycyjnych, islamskich gwałtów na niewiernych… trzeba tam KOD wysłać z tabliczkami „Refugees Welcome!”.
Tradycyjne gwałty (właściwie lincze..) – są STARSZĄ „tradycją” tej owcojebczej dziczy, niż liczy sobie, stosunkowo młody Islam… I nazywają się TAHARRUSH (gamea).
wincy ku..a ,WINCY !!!!
wincy ku…a, WINCY !!!!!!!!