Robert Spencer: „Istnieją umiarkowani muzułmanie, ale nie istnieje umiarkowany islam”

Jak za każdym razem, kiedy dochodzi do ataku terrorystycznego na Zachodzie, możemy zaobserwować interesujące zjawisko. Zjawisko to polega na tym, że zaraz po zamachu wyrastają jak grzyby po deszczu różnej maści muzułmańscy i nie-muzułmańscy apologetycy, próbując uspokoić opinię publiczną i 'wytłumaczyć’ wszystkim, na czym tak naprawdę polega istota islamu. Najsłynniejszą śpiewką jest stwierdzenie, iż 'islam to religia pokoju’, a źli terroryści wypaczają światową religię. Jednocześnie karcą każdego, kto ośmieli się wskazać na podobieństwa między czynami 'ekstremistów’ a czynami proroka Mahometa. Szczególnie skuteczni są w tym tak zwani umiarkowani muzułmanie, którzy w pocie czoła podkreślają, że jest ich aż 1.6 miliarda, a większość nie ucieka się do aktów przemocy. Czy jednak 'umiarkowani’ muzułmanie stanowią dowód istnienia 'umiarkowanego’ islamu? Przedstawiamy fragment przemowy Roberta Spencera, w którym ten autor nakreśla różnicę miedzy dwoma pojęciami.

„Nie lubię przynosić złych wieści, chociaż to jedyne co robię (śmiech). Faktem jest, że ludzie pytają się mnie – zarówno dziś jak i wczoraj, a także gdziekolwiek się pojawiam – co możemy zrobić, aby wzmocnić umiarkowanych muzułmanów. Muszę Wam powiedzieć, że istnieją umiarkowani muzułmanie, ale nie istnieje umiarkowany islam. Jest to nieprzyjemny fakt, jednak fakt zostaje faktem. Wytłumaczę.

A więc… Umiarkowani muzułmanie. Ludzie zazwyczaj zakładają, że ci 'umiarkowani muzułmanie’ myślą o islamie zupełnie inaczej niż dżihadyści. Zakładają, że 'umiarkowani’ nie wierzą, jakoby częścią ich religijnych zobowiązań była walka z niewiernymi, iż jako muzułmanie powinni zwalczać Żydów, że powinni dążyć do przyporządkowania kobiet i niewiernych i wydelegować ich do niższego statusu. Taki islam w rzeczywistości nie istnieje.

Muzułmanie przyjeżdżają na Zachód i wykorzystują ignorancję i naiwność zachodnich społeczeństw w celu uśpienia czujności tych społeczeństw i uspokojenia ich. Podam Wam przykład. Istnieje ponad 500-stronnicowa fatwa przeciw terroryzmowi, napisana przez pakistańskiego teologa o imieniu Hamid Tahir Okhadri. Muzułmanie, korespndując ze mną, mówią: 'Mówisz, że islam nie jest religią pokoju. Powinieneść iść poczytać Tahira Khadriego!’ Zrobiłem to, co chcieli. Dzięki korzyściom internetu, zdołałem uzyskać kopię PDF. Pierwsze co zrobiłem, co zacząłem szukać w jego pracy kluczowych wersetów koranicznych, maktóre nawołują muzułmanów do walki z niewiernymi. Na chłopski rozum – jeśli Okhadri ma zamiar zaprezentować alternatywę dla brutalnego islamu, to powinien on rozprawić się z tymi wersetami, które nawołują do przemocy. Powinien następnie wytłumaczyć, dlaczego te wersety nie powinny być brane jako rozkazy w dniu dzisiejszym. Szukałem wersetów typu 9:5 (’zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie’), 4:89 (’zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie’), 2:191 (’I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie’), 9:29 (’zwalczajcie tych, którzy nie wierzą w Boga i w Dzień Ostatni (…) dopóki oni nie zapłacą daniny własną ręką i nie zostaną upokorzeni’) czy werset 47:4 (’Kiedy więc spotkacie tych, którzy nie wierzą, to uderzcie ich mieczem po szyi’). Szukałem również innych tego typu wersetów. I co? Pięćset dwanaście stron, a autor nigdy nie wspomniał o żadnym z nich.

Czy rozumiecie, jakie są tego następstwa? Oto mamy przed sobą dokument, który rzekomo ma nam wyjaśnić, dlaczego terroryzm jest zły i dlaczego muzułmanie nie powinni brać w nim udział, a on nigdy nie zwraca się ku tym wersetom, które pchają muzułmanów do terroryzmu, które są cytowane przez dżihadystów w celu uzasadnienia własnych działań i wykazania, że te działania są poprawne z islamskiego punktu widzenia. Autor kompletnie je zignorował. Takie coś nie jest 'umiarkowanym islamem’, tylko próbą mydlenia niewiernym oczu, a co za tym idzie uspokojenia ich do tego stopnia, że stają się ignorantami i nie mają ochoty się sprzeciwiać. Nie możesz czegoś reformować, nie możesz rozwiązać problemu, jeśli jednocześnie nie zdajesz sobie sprawy, że istnieje problem, ani co jest tym problemem. Nie istnieje nic takiego, jak umiarkowany islam. Nie ma w islamie ani jednego odłamu, który nie uczy walki przeciw niewiernym.

Nie oznacza to jednak, tak jak powiedzieli już Bruce i Raymond, że wszyscy muzułmanie mają takie właśnie zamiary. Wygląda to zupełnie tak, jak w Kościele Katolickim, który faktycznie zabrania używania antykoncepcji, a mimo to większość katolików bez problemów jej używa. Było by błędem, gdybyśmy stwierdzili coś w stylu 'Popatrz, antykoncepcja tak naprawdę nie jest zakazana przez Kościół, jeśli używa jej większość katolików’. Faktycznie zabrania, ale po prostu większość katolików ma ten zakaz gdzieś.

Islam naprawdę naucza toczenie wojny przeciw niewiernym. Wielu, wielu muzułmanów ma to gdzieś. To świetne. Jednak jest ogromne ALE – ich pokojowość nie ma zbyt silnego fundamentu w obrębie islamskich tekstów. Wówczas, kiedy zostaną zaczepieni przez dżihadystów albo kiedy ich dzieci zostają przez nich zrekrutowane, nie mają oni żadnej rzeczowej odpowiedzi.

Wiele czynników ma wpływ na ludzkie życie i zachowania. Czasem takim wpływem jest religia, jednak oprócz tego istnieją inne wpływy. Każdy tego doświadcza w swoim sercu, duszy i umyśle. Tak więc, istnieje szerokie spektrum. Niektórzy są bardzo dobrze poinformowani i gorliwi, natomiast jeszcze inni przynależą do danej religii jedynie powierzchownie. Albo guzik ich to obchodzi, albo po prostu nie wiedzą, co dana religia od nich wymaga.

Właśnie tym są tak zwani 'umiarkowani muzułmanie’. Są to osoby, które chcą po prostu żyć. Jednak jeśli 'umiarkowanym muzułmaninem’ jest osoba, która – wiedząc, że koran i samo życie Mahometa wymaga od nich walki z niewiernymi, odrzuca takie przesłanki – mówimy tutaj o garstce ludzi sposród tego globalnego 1.6 miliarda. Zudi Jassir i jego kolega (śmiech). Takie jednostki są prawdziwymi reformatorami. Jeśli jednak za 'umiarkowanego’ muzułmanina uwazamy osoby, które jedynie nie uciekają się do walki fizycznej – to ten 'filter’ da ci wiele milionów muzułmanów.

Problem jest taki i należy zadać sobie pytanie już teraz: kiedy wkońcu opadnie kurtyna, którą stronę konfliktu wybiorą 'umiarkowani muzułmanie’? Wybiorą stronę dżihadystów, osób działających na rzecz islamu, ponieważ to w ummie islamskiej leży najwyższa lojalność muzułmanina. Prawdopodobnie nie rzuciliby się do walki fizycznej. Jednak bazowanie naszej polityki zagranicznej lub polityki zagranicznej, postawienie na szali przyszłości naszych narodów i naszych dzieci, na jakiejś mglistej nadziei, jakoby te 'umiarkowane’ masy miały nagle wstać i pokonać 'ekstremistyczną’ mniejszość jest nie tylko głupie. Jest samobójcze.

11 komentarz do “Robert Spencer: „Istnieją umiarkowani muzułmanie, ale nie istnieje umiarkowany islam”

  1. To tak jak z katolikami. Niby większość to katolicy, ale ateiści , do kościoła nie chodzą, raz w roku koszyczek i karp, ale z czasem zapala się czerwona lampka, myśli się o śmierci, Bogu, zbawieniu. Babcie z dziadkami zasuwają do koscioła i dają z emerytury ostatnie pieniądze na tacę. I problem jest jeden. Każdemu w końcu zapali się ta lampka, ważne do jakiego Boga. Lewacy tego nie rozumieją, że ludzie w końcu zaczynają ze strachu myslec o zyciu wiecznym , taka jest ich natura. 1,6 miliarda pomysli o allahu.

    1. Dokładnie – nie istnieją żadni „umiarkowani” muzułmanie. Są tylko ludzie, którzy już w większym stopniu odeszli od swojej religii. Każda religia ma w sobie co najmniej pierwiastek zła wynikający z tego, że nie jest prawdziwa, lecz kiedyś tam przez ludzi powymyślana. Ale islam jest w ekstraklasie zła, gdyż gloryfikuje przemoc. Islam powinien być zakazany i zwalczany.

      1. W taki razie to co Ty twierdzisz, też ma pierwiastek zła i nie jest prawdziwe. Religia to skodyfikowana wiara pozwalająca usystematyzować pojęcia a zatem i życie. Spór się toczy o to, która wiara jest najbliżej prawdy. Tylko o to i aż o to.

        Takich speców od zagadnień religijnych to na kopy dzisiaj, co to równie odkrywcze sformułowania powtarzają jak mantra: wszystkie religie są do d… Ale jednocześnie ci spece, swoją własną wiarę starają się wtłoczyć innym jako jedyną słuszną. Ja to rozumiem, że mają przekonania, które uważają za słuszne, ale niech nie plotą bzdetów o religiach w ogóle. Plemiona pierwotne, które „na oczy” nie widziały KK czy innej zorganizowanej struktury religijnej funkcjonującej w naszym świecie, mają swoje skodyfikowane wierzenia, swoją hierarchię – nawet jeśli jest szczątkowa – religijną w postaci szamana czy innego ichniego fachowca od kultu. Mają zalążki jakieś państwowości w postaci rady plemiennej czy starszych wraz z wodzem, którzy żyją w symbiozie z szamanem czy czarownikiem i jego pomocnikami. Można powiedzieć swoisty konkordat. I jeszcze cały tłum wyznawców, którzy biegają do czarownika o pomoc i radę. Religia to nie jest wymysł oszołomów tylko najbardziej wewnętrzna potrzeba człowieka bez względu na to gdzie żył i żyje, bowiem wcześniej czy później człowiek sobie uświadamia, że w jego życiu są rzeczy go przerastające o całe Niebo. A że są nadużycia? Zawsze były, są i będą, bo człowiek ma skłonność do różnych większych lub mniejszych szwindli. Nieprawda? Czy jesteś ideałem co to nigdy, nikomu i nigdzie „ziaziu” nie zrobił? Takie mamy skłonności i albo próbujemy z nimi walczyć albo je pielęgnujemy. O to się rozbija całe nasze życie. Każdego z osobna i wszystkich razem.

        1. Rosnąca ilość wyznawców allaha przeczy teoriom Darwina. Ludzkość zaczyna się cofać w rozwoju. Zamiast podbijać kosmos, kolejne pokolenia jeśli będą, podbijać będą jaskinie.

          Religia jest potrzebna ludziom, nie patologia jednak, jeśli nawet nie religia to idea np. wspólnego rozwoju naukowego, badań.

          Idealistów mało coś ostatnio.

          1. Nie przeczy. To co się dzieje jest zgodne i z Darwinem i walką cywilizacji prof. F. Konecznego. Wg. Konecznego niższa cywilizacja (w tym wypadku arabska) ma tendencje do wypierania wyższej (w tym wypadku łacińskiej). Niższość i wyższość cywilizacji odpowiada temu co u Darwina oznacza większą siłę fizyczną, brutalność, lepsze fizyczne dostosowanie. Łacińska cywilizacja stawia wyżej sprawy ducha niż cielesności, prymat ducha nad materią. A jaki Islam jest to każden jeden widzi. Europa dawno temu zrezygnowała z tego prymatu ducha nad materią no to ma materię z odwołaniami do ducha.
            Same badania nie wystarczą bo czemu mają służyć? U podstawy musi być idea. Wszystko wypływa z tego w co wierzysz.

          2. Ciekawe. W wolnym czasie zapoznam się z tą koncepcją. Dziwi mnie to nadal, przecież ewolucja to rozwój, a tu nagle mamy regres. Czyżby wcześniej też były takie cykle – wielka cywilizacja przed faraoanami, znająca elektryczność etc. zniszczona przez prymitywne plemiona.

            Ja chce ludzi w kosmosie. Chce rozwoju nauki i wzmocnienia gatunku przez rozwój, a nie bakteryjne starcia, gdzie wygrywa brutalniejsza. Nauka i technika miała pomóc, ale przy takim podejściu jak „zachód” to i lasery nie nic nie dadzą.

  2. Poznałem w swoim życiu kilku Islamistów, w sumie spoko goście personalnie ale jak coś im się nie spodoba i wiedzą, że mogą sobie pozwolić, to cię zgnoją…
    W sprawie zamachów w Paryżu tutaj jest moje stanowisko w tej sprawie darthshillok.blog.pl

    Pozdrawiam.

Dodaj komentarz