Czy islam jest religią?
Nonie Darwish, była muzułmanka z Egiptu, krytyczka islamu i aktywistka praw człowieka analizuje zagadnienie, czy islam rzeczywiście jest religią, czy może bliżej mu od systemu politycznego.
Doceniam uczciwy osąd Maududiego, jednego z najwybitniejszych i najbardziej wpływowych teoretyków islamskich XX wieku, który porównał państwo muzułmańskie do ustroju faszystowskiego lub komunistycznego. Chciałabym podkreślić jeszcze jeden ważny aspekt podobieństwa między islamem a komunizmem – obydwa systemy są przeciwstawne religii. Islam boi się chrześcijaństwa i judaizmu, w związku z czym dokłada wszelkich starań, by muzułmanom nie przyszło nigdy do głowy sięgnąć po Biblię. I rzeczywiście – większość muzułmanów nie zna jej treści, a część nawet nie wie, że taka księga istnieje.
Gdy mieszkałam w Egipcie, często widywałam chrześcijan, którzy stanowią tam dość liczną mniejszość wyznaniową. Nie wiedziałam jednak, do czego lub kogo się oni modlą. Nie było mi dane oglądać Biblii choćby z wierzchu. Islam czuje się tak niepewnie, że najchętniej usunąłby wszystkie symbole chrześcijaństwa i judaizmu z powierzchni ziemi. Co więcej, nie próbuje tego ukrywać – wystarczy poczytać Koran.
Mahomet rozpoczął swoją karierę jako prorok, próbując ustanowić nową religię, która pasowałaby zarówno do jego arabskich korzeni jak i do tradycji plemion wywodzących się z rodu Abrahama. Niemniej jednak, po 13 latach bezskutecznej agitacji w Mekce zamienił swoją religijną misję na misję polityczną, wchodząc w rolę silnego władcy, który powiększył swoje państwo poprzez brutalny i bezwzględny dżihad. Koncentrując się na wojnie i zdobywaniu władzy, Mahomet przestał dbać o wartości takie jak miłość, zaufanie czy szacunek. W Koranie widać to wyraźnie – słowo ‘miłość’ nie pojawia się tam ani razu. Kiedy okazało się, że Żydzi i chrześcijanie nie chcą się mu przyporządkować, Mahomet naruszył wszelkie możliwe standardy moralne i religijne, dążąc do ich zniszczenia. Na łożu śmierci wydał nawet oświadczenie, że Żydzi nie mają prawa do życia. Jego misja zmieniła się w krwawa obsesję wyeliminowania wszystkich nacji, które nie uznają islamu.
Choć we wcześniejszych wypowiedziach Mahometa można było się doszukać pewnych oznak tolerancji, w późniejszych latach nie miał już żadnych skrupułów – mówił wyraźnie, że niewierni to najwięksi wrogowie islamu. Właśnie wówczas islam stracił wszystkie cechy religii, stając się systemem politycznym, który zmusza muzułmanów, by pod groźbą śmierci trwali w więzieniu szariatu.
Twórca islamu zastosował najbardziej skuteczne i niezawodne źródło manipulacji, jakie można było sobie wyobrazić – propagował totalitarny system polityczny, ale nazwał go religią. Wiedział, że tylko w taki sposób uda mu się zachować wiarygodność w czasach, gdy religia stanowiła dla ludzi największy autorytet.
Bill Warner, dyrektor Centrum d/s Badań nad Politycznym Islamem opracował pewne statystyki dotyczące świętych tekstów islamu. Zgodnie z wynikami tych obliczeń, przynajmniej 75% treści zawartych w sunnach (opowieści o życiu Mahometa) odnosi się do dżihadu. Około 67% Koranu spisanego w Mekce dotyczy niewiernych i polityki. Wersety z Medyny rozprawiają o niewiernych w 51%. Około jedna piąta tekstu w hadisach Bukhariego mówi o dżihadzie i sprawach politycznych, z czego 97% wersetów o dżihadzie odnosi się do wojny – jedynie 3% mówi o dżihadzie jako walce wewnętrznej człowieka. Wygląda na to, że samej religii poświęcona jest tylko niewielka część najważniejszych tekstów islamu. Według Warnera nawet kwestia piekła jest w nich ujęta od strony politycznej. W Koranie znajduje się 146 odniesień do piekła, z czego tylko 6% dotyczy zła moralnego, np. morderstwa czy kradzieży. Pozostałe 94% wersetów związanych z piekłem mówi o światopoglądowym grzechu polegającym na odrzuceniu przesłania Mahometa, czyli przestępstwie politycznym. Muzułmańskie piekło jest zatem represją polityczną dla tych, którzy sprzeciwiają się islamowi.
Owszem, jakaś mała cząstka islamu rzeczywiście odnosi się do religii, na którą składa się głownie praktykowanie czynów chroniących muzułmanów przed piekłem, a zapewniających niebo. Mowa o tak zwanych Pięciu Filarach Islamu, którymi są: modlitwa (salat), jałmużna na rzecz innych muzułmanów (zakat), pielgrzymka do Mekki (hadż), post w Ramadanie i uznanie, że nie ma boga prócz Allaha a Mahomet jest ostatecznym i najważniejszym prorokiem (szahada). Ci, którzy swoją religijna praktykę ograniczają tylko do tych Pięciu Filarów wypadają zwykle w oczach Zachodu jako tzw. ‘umiarkowani muzułmanie’. W tej kategorii mieści się wielu wyznawców, w tym spora część mojej rodziny. Tacy muzułmanie znają islam głownie ze strony rytuałów i raczej nie orientują się w treściach świętych ksiąg. Poza tym nie mogą decydować ani o porze, ani o treści swojej modlitwy, ale muszą recytować konkretne słowa w określonych porach dnia. Samo praktykowanie Pięciu Filarów nie wystarczy zatem, by nazwać go religią. Następcy Mahometa odkryli to bardzo wcześnie, podobnie jak wiele innych ‘niedoróbek’. Właśnie dlatego zaistniała potrzeba stworzenia szariatu. To, co ostatecznie powstało, z pewnością nie było jednak religią ale raczej polityczno-prawnym systemem totalitarnej władzy nad narodem.
Najbardziej oczywistym dowodem na to, że islam nie zasługuje na miano religii, jest jego stosunek do apostazji – nakaz zabijania wszystkich, którzy odchodzą. Przepis ten skreśla islam jako religię i wpisuje go na listę totalitarnych ideologii politycznych. Religia powinna dawać ludziom poczucie wolności i wytchnienia od udręki życia codziennego związanej z bezduszną rzeczywistością instytucji politycznych tworzonych ręką człowieka. Wiara powinna pomagać, a nie jeszcze bardziej obciażać. W przypadku islamu jest odwrotnie.
Podobnie jak inne osoby, które dokonały analizy tego tematu, dochodzę do wniosku, że islam nie jest religią. To raczej narzędzie służące w umacnianiu i chronieniu arabskiej ekspansji i kultury, która według muzułmanów przewyższa wszystkie inne. Prawda jest taka, że bez krwawego dżihadu Mahomet nie zdołałby dojść do takiej władzy w Medynie. Islam nie przetrwałby również w Arabii bez wojen reddah, które toczone były przeciwko tym, którzy wyrzekli się islamu po śmierci proroka. Co więcej, bez użycia siły następcy Mahometa nigdy nie zdołaliby przyporządkować sobie wielkich cywilizacji, które napotykali na swojej drodze. Muzułmańskie prawo nie może również funkcjonować bez wyroków śmierci (ogłaszanych w formie fatw, czyli oficjalnych interpretacji prawa), przestępstw popełnianych pod pretekstem wymierzania ‘sprawiedliwości’ i ‘nadużyć’, na co pozwala szariat by zwrócić muzułmanów przeciw samym sobie. I wreszcie bez kary śmierci za apostazję (kamienowanie, powieszenie czy ścięcie) islam przestałby być dla swych wyznawców jedynym wyznacznikiem światopoglądowym, religijnym i moralnym.
A może islam zwyczajnie boi się uczciwej, pokojowej konkurencji na rynku koncepcji religijnych? Może dlatego, zabiegając o własne przetrwanie, robi wszystko, by wyeliminować rywali poprzez dżihad – wojny, mord, groźby, kłamstwo, zniewagę i prześladowanie?
Wyznawcy islamu mają władzę nad jedną trzecią powierzchni świata, a mimo to gotowi są poświęcić kilka pokoleń swoich dzieci za Izrael – położony na Bliskim Wschodzie skrawek ziemi wielkości stanu New Jersey. Aby wypełnić tę ‘świętą’ misję – odebrać ziemię znienawidzonym niewiernym, nie wahają się zniszczyć tego, co człowiekowi najcenniejsze. Promując arabski imperializm, szariat daje muzułmanom prawo korzystania z dowolnych środków, jeśli służą osiągnięciu celu, którym jest zajęcie każdego miejsca na ziemi dla islamu. W ten sposób muzułmanie mogą ignorować prawa człowieka, likwidować Żydów i chrześcijan z ich własnych terenów i poddawać indoktrynacji swoje dzieci, która każe żyć w nieufności do innych, nienawidzić bliskich, a nawet kłamać.
Podczas, gdy większość innych religii odwołuje się do tej dobrej strony człowieczeństwa, która szuka sprawiedliwości i złotej zasady ‘nie czyń drugiemu co tobie niemiłe’, islam pobudza ciemną stronę ludzkiej duszy – tę, która każe zabierać ludziom własność, podporządkowywać sobie innych i użalać się nad swoim losem, by wzmocnić chore poczucie krzywdy. Innymi słowy – islam robi wszystko, by obudzić tkwiący w każdym człowieku pierwiastek zła.
Niestety, większość muzułmanów nie zdaje sobie sprawy z tego, jaka jest rzeczywista przyczyna ich zniewolenia, biedy, zacofania i zależności. Arabowie nie widzą, dlaczego są skazani na życie w krajach rządzonych przez tyranów. Gdyby spojrzeli obiektywnym okiem n własne ‘święte’ teksty, od razu uświadomiliby sobie smutną prawdę. Tylko prawda o własnej religii i kulturze mogłaby wyzwolić muzułmanów na tyle, że byliby w stanie ruszyć z miejsca i wkroczyć na ścieżkę postępu. Mają na to szansę. Narazie są jedynie pionkami w grze i więźniami szariatu, który za wszystkie bolączki każde obwiniać świat zewnętrzny.
Zamiast sprzeciwić się okrutnemu systemowi, niektórzy muzułmanie upatrują rozwiązania swoich problemów w zaostrzeniu przepisów i dżihadzie. Każde islamistyczne ugrupowanie jest zmotywowane pragnieniem powrotu do ‘spokojnego’ i ‘sprawiedliwego’ kalifatu, o jakim naczytali się w swych religijnych książkach. Islamscy radykałowie marzą o państwie idealnym, które nigdy nie istniało, a jeśli nawet, to nie było miejscem sprawiedliwym czy spokojnym. Islamski kalifat zawsze był bowiem miejscem krwawej walki o władzę – miejscem zamachów, spisków, rewolucji i zamieszek społecznych. Nikt nie jest w stanie zliczyć, ile milionów ludzi na świecie w ciągu 1400 lat zginęło w imię dżihadu.
Przetłumaczony fragment książki N. Darwish, Okrucieństwo w majestacie prawa, Kefas 2011.
Do nabycia w wersji polskiej: Polska Księgarnia Internetowa, Ksiegarnia PWN, Empik, Amazon
Grafika: Slate.com
100% prawdy…
90% prawdy,apostazja w każdej religii jest lub była karana śmiercią
Tyle, że islam ma karę śmierci za apostazje wrytą w swoje doktryny. Tak zalecił sam Mahomet. Czy zrobił to Chrystus?
Wreszcie ktoś to powiedział i nie ja;).
Uważam, że to dobry punkt wyjścia do dyskusji nt. islamu. Nie, on NIE jest religią. Jest systemem. Jak komunizm. Jak się czyta Lenina, Mao i Koran (polecam przeczytać z uwagą, tak samo jak hadisy, zebyśmy wiedzieli o czym dyskutujemy), to podobieństwa są dosyć widoczne. Co więcej, sami muzułmanie (a więc chyba najlepsze źródło informacji o islamie) twierdzą coś w stylu, że każdy pobożny, porządny (wg kornaicznych standardów oczywiście) jest wierzącym. Nie umiem tego ująć w słowa, ale chodzi o totalny charakter tego systemu, co mówią sami muzułmanie.
Kolejna sprawa: całkowita obcość cywilizacyjna. Muzułmanie są przedstawicielami zupełnie innej cywilizacji. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że oni otwarcie deklarują chęć zniszczenia naszej. Co więcej, z tymi dkelaracjami przyjeżdżają do nas. Jako mieszkankę Europay bardzo mnie to niepokoi. Przecież nie można się łudzić mirażami dialogu itp, jeśli założenia drugiej strony są tak niebezpieczne a stanowisko usztywnione. Przecież nie da się prowadzić dialogu z kimś, kto tego dialogu NIE chce, kto sam otwarcie deklaruje, że nastawiony jest na destruckję!
Na marginesie: szkoda, że osiągnięcia niektóych odłamów islamu są przez samych muzułmanów zaprzepaszczane. Patrzmy chociaz na naszych polskich Tatarów. Dawno temu wykonali wysiłek asymilacyjny i nie gubiąc swojej wiary i kultury wypracowali wraz z nami sposób współpracy. Dziś oni, ci Tatarzy są ponoc przez muzułmanów uważani za coś w rodzaju zdrajców:(.
Trzecia sprawa: nasze władze i prawo każą (! tak!) mi tolerować muzułmankę w jej religijnym stroju. Równoceśnie te same władze totalnie ignorują uczucia mooich dzieci i moje. Otóż w naszej kulturze worek na głowie nosi albo napastnik (patrz wszelkie napady np. rabunkowe) albo skazaniec prowadzony na egzekucję. W innym kręgu kulturowym (Daleki Wschód) istnieje pojęcie „utraty twarzy” (nam dosyć bliskie). Wobec w/w kulturowych naleciałości widok muzułmanki w jej pełnym stroju jest dla nas przerażający. Pomijam już nawet kwestie godności kobiety. Przykro mi, że moja władza,w moim kraju nie szanuje moich uczuć. Smutne.
To tylko wyrywkowe tematy, kóre jednak powinny wracać. Nie możemy bowiem udawać, że problemu nie ma. Nie możemy też zostawić spraw swemu biegowi, w nadziei, że jakoś się ułożą. Otóż NIE ułożą się. trzeba nam mądrej debaty i wypracowania rozumnego stanowiska, w tym polityki imigracyjnej (na margiensie: potomkowie Polaków ze wschodu mają problemy przy repatriacji a my nic).
W tym kontekście wydarzenia (przemiana świadka w podjerzanego i in.) dotyczące redaktora (jak rozumiem?) niniejszej strony też mnie głęboko niepokoją – w jakim kierunku potoczy się sprawa? Jakie stanowisko zajmą organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości? Będę tu zaglądać w oczekiwaniu na dalsze informacje.
Kto może lepiej znać lepiej to bagno jak nie apostaci, którzy zgołali się z niego wydostać….
Postawiłam to pytanie pewnemu muzułmaninowi, który odpowiedział: 'Apostaci mają problem sami ze sobą, a swoje niepowodzenia próbują zrzucić na islam!’
A ja nie stawiam pytań, tylko wyjęłam z szafy I NOSZĘ babciną torebkę ze świńskiej skóry;). Kto czytał co nieco o islamie, ten wie, o co chodzi;). Zachęcam do kupna świńskiej galanterii:). Póki co, to jeszcze nie kwalifikuje się jako „faszyzm”;)).
Każda religia nawet o najpiękniejszych ideach to i tak sekta katolicy, prawosławni, protestanci itp.
Fajnie napisany artykuł, powiedzcie mi dlaczego nikt tego tak nie przestawi w telewizji?
Artykuł napisany przez komucha albo lewaka. Takie artykuły to przykład antychrześciańskiej i antypolskiej działalności lewactwa. Osłabić społeczeństwo, zniszczyć tradycje, ośmieszyć wiarę, rodzinne wartości zastąpić ideologią gender, zrobić papkę z mózgów szaraczków (jesteś przykładem na to, że im się to udaje) i wykreować idealny grunt dla czambułów wyznawców „religii pokoju”, którzy wtedy już bez większych przeszkód mogą zalać Stary Kontynent. Brawo, jesteś wytworem nowych, kolorowych, multikulturalnych czasów, nowoczesnym człowiekiem (a może lemingiem?). Brawo!
Islam kochani moi nie jest religią!!!Czy jest doktryną polityczną?!?Na swój pokrętny sposób-tak!!!Jest doktryną polityczną!!!Chociaż ja określiłbym go mianem sekty i to tej jednej z najgorszych!!!Z takich sekt,które” piorą mózgi” swoim wyznawcom oferując im przyszłe”życie wieczne”!!!Oczywiście teraz nas zastanawia jak mogło dojść do powstania takiej”pseudo-religii”!!!Mahomet dobrze wykorzystał swoje 5 minut,podobnie jak inni,współcześni nam przywódcy sekt,czy to Coresh czy Jones!!!Oni obaj poprowadzili swoich wyznawców na zatracenie,pierwszy w Waco w starciu z agentami FBI,a drugi w dżungli pozbawiając ich życia trucizną!!!Tylko żal,że wtedy nie było nikogo kto mógłby uciszyć mahometa i jego wyznawców!!!Oszczędziłoby to ludzkości wiele cierpienia,
krwi i przelanych łez!!!
W 1994 roku powstała islamska grupa „studentów”. Zachęcam do przeczytania teksu o tym kim są i jak powstali Talibowie.
http://myslglobalnie.blogspot.com/2014/06/jak-powstali-talibowie.html
Jest w tym artykule wiele racji, ale nie można uogólniać i stawiać wszystkiego na jedno kopyto. Każda religia (w tym Islam) ma swoje jasne i ciemne strony. Do jaśniejszych stron można zaliczyć Sufizm, czyli nurt mistyczny w Islamie, który dżihad uznaje jako walkę z samym sobą, a jako główne założenie stawia sobie zbliżenie się do Boga i obudzenie serca. Robią to poprzez tańce, poezje, modlitwy, śpiewy, medytacje. To jest pierwiastek religijny Islamu nastawiony pokojowo. Podobne założenia dotyczą wielu przeciętnych muzułmanów, co nie znaczy, że i wśród nich nie zdarzają się „czarne owce” rozmijające się z prawdą. Religie zrobiły wiele dobrego dla świata i nie są problemem same w sobie. Problemem jest fanatyzm i to nie tylko religijny by była jasność. Ludzie wszystko potrafią wykorzystać do zaspokajania swoich pragnień i realizacji swoich celów.